wtorek, 29 listopada 2011

JASNE STRONY DZIENNIKARSTWA

Zbierałam się do napisania kilku słów o ostatnich refleksjach z osobami,  z którymi robiłam wywiady, ale czekałam na zdjęcie mojego najmłodszego "wywiadowanego" TOMKA MUSIAŁA, no ale się nie doczekałam, a potem okaże się, ze nie mam czasu i będzie już po ptakach, więc jestem zmuszona zamieścić swoje zdjęcie z najnowszej sesji  robionej mi przez MARKA SZYMAŃSKIEGO. 
    No, ale wracając do tematu....
Rzadko zdarza się, aby kolejni rozmówcy, z którymi rozmawiam po raz pierwszy okazywali się tak urokliwi, ze serce rozpiera. Najpierw wspomniany jw Maciek główny bohater "Rodzinki",  z którym trudno było ustalić jakiś termin, bo chłopak mimo swojego młodego wieku /16 l/ jest tak rozrywany, ze pewnie jego tata- Andrzej Musiał- również aktor  pewnie mu chwilami  zazdrości. Wreszcie dzięki mamie pani Ani- udało się dotrzeć do Maćka i oto mile rozczarowanie.... Maciek jest normalny, urokliwy, miły, ale co ważne naprawdę bardzo inteligentny, o czym świadczą jego dwie autoryzacje, a co najważniejsze wrażliwy. Wróże mu duży sukces. Jeśli nawet nie w Hollywood, gdzie zamierza wyjechać- to w każdej innej dziedzinie też będzie dobry, bo ma to "COŚ"
    Przypomniała mi się teraz mała dziewczynka, z która robiłam wywiad z okazji serialu "Ekstradycja" i której rodzice zaprosili mnie do domu. Tato nawet przyjechał po mnie samochodem, a w domu czekała kolacja. Dziewczynka była tak rozwydrzona, ze nie dość, ze rodzice musieli ja błagać, aby zechciała ze mną porozmawiać, to jak mówili mi potem operatorzy w czasie zdjęć rzucała butami w kamerę, a wożącego ją na plan taksówkarza traktowała, jak niewolnika, plując na niego i używając w stosunku do niego niecenzuralnych słów. Z tego- co mi wiadomo- ta dziewczynka już nie gra....????
    Kolejną osobą, do której miałam szczęście to aktorka starszego już pokolenia Pani LUDMIŁA ŁĄCZYŃSKA, główna seniorka w tej chwili audycji radiowej MATYSIAKOWIE.Już dawno tak serdecznie i tak milo nie rozmawiało mi się z panią w wieku pani Ludki, która tak, jak ja kocha zwierzaki- sama ma 5 kotów i sunię ze schroniska, więc jak się dowiedziała, ze adoptowałam Berę- teraz SABĘ POWIEDZIAŁA; JUŻ PANIĄ KOCHAM!!!!
    Trzecia osoba to scenarzysta "Matysiaków" pan JANUSZ DZIEWIĄTKOWSKI- znowu normalny, skromny rozmówca, chociaż po kilku fakultetach. Urok rozmowy i pełen luz.
Czwarta rozmowa to znana mi już pani JOASIA JĘDRYKA, z która miałam przyjemność rozmawiać dzisiaj  i, która  niezależnie do jakiego pisma, w danym okresie życia dziennikarskiego pisałam- NIGDY MI NIE ODMÓWIŁA udzielenia wywiadu.
       Jak zdarza się taki tydzień- gdzie każdy z rozmówców jest z innej bajki, w innym wieku, ale żaden nie ma sodówy, much w nosie i jest normalny - to jest to prawdziwa "wywiadowcza" uczta. A, jeśli dodam, że po długim czasie, jak gdyby nigdy nic umówiła się ze mną na przyszły tydzień pani STASIA CELIŃSKA - to chce się żyć!   I to są- jak mówił ostatnio ARTUR ANDRUS- jasne strony tego zawodu.

niedziela, 27 listopada 2011

BEZ MASKI: SABA- mogło dojść do tragedii!!!

BEZ MASKI: SABA- mogło dojść do tragedii!!!: Wczoraj radość, tarzanie się po nowej pościeli, bo rano Saba coś zżarła i się wyrzygała. Michał śmiał się, ze SABCIA wymaga, jak w ...

SABA- mogło dojść do tragedii!!!

Wczoraj radość, tarzanie się po nowej pościeli, bo rano Saba coś zżarła i się wyrzygała. Michał śmiał się, ze SABCIA wymaga, jak w luksusowym hotelu wymiany pościeli codziennie najdalej dwa razy w tygodniu. Radość była wielka, bo- jak prawdę powiedział Pan Marek ze świętego Anioła-/POZDRAWIAM PANIE MARKU I POZDRAWIAM PRZYJACIÓŁ Z KAMPINOSU- dzięki za miłe wpisy/, że jej sierść będzie mięciutka, jak owłosienie niemowlaka, po podawaniu jej tabletek z rekina. I faktycznie. Początkowo to dotknęło tylko głowy dalej była szorstka, jak szczotka do klozetu. Ale wczoraj odkryłam , że cała jej powłoka jest mięciutka i jedwabista, dostała także nowe owłosienie. Zresztą,  trudno się dziwić, bo stare wychodziło z niej tonami i, gdyby nowe nie narosło byłaby łysa.
Przestała już płakać przez sen, częściej jest radosna i zaczęła chodzić na przywitanie mnie krokiem konika z cyrku unosząc po kolei przednie łapy....co jest tak zabawne, ze można płakać ze szczęścia.
     Moja Przyjaciółka Ewka, której poprzednia sunia zginęła pod kołami przestrzegała mnie jednak, że Saba nie powinna chodzić bez kolczatki, więc mimo, iż jej kolejna sunia jest z hodowli i syn wychodzi z nią w obróżce - Ona bez kolczatki nie rusza się z domu.  Sabinek- mój kochany owczarek podhalański, który niedawno odszedł do aniołków, również chodził w kolczatce, mimo , ze był łagodny, jak baranek. Posłuchałam jednak Pana Marka i Pani Romki od Bernardynów, że dla Bernardyna- kolczatka- to zbrodnia:obróżka albo szelki.
      Ale co zrobić, gdy pies powiększa swoją masę o 1/3 SABA przytyła chyba z 12 kg i jak twierdzą sąsiedzi urosła o połowę?
    Co zrobić, gdy ma tak chorą psychikę i boi się nawet Yorka?
    Co zrobić, gdy nie ma jeszcze Sylwestra, a bydlaki już strzelają?
    Co zrobić, gdy jest tak silny, ze może wyrwać smycz?
   I tak stało się dzisiaj! Pociągnęła Michała, który wylądował na brzuchu i ciągnęła go dobre kilka metrów, zanim nie owinęła długiej- automatycznej smyczy wokół drzewa i nie wyrwała się uciekając przed psem pod samochód. na szczęście była niedziela, nie było ruchu obok parku i tylko smycz zacisnęła się pod oponami samochodu, a Saba prócz uszkodzonego palca, właściwie chyba złamanego do krwi paznokcia nie ucierpiała. My natomiast jesteśmy po silnej dawce prochów uspakajających i przed zawałem.
    Na drugi spacer pojechała już samochodem, /do którego już z radością  wskakuje i widac, ze kocha jeździć/ do Łazienek i tam w bezpiecznym terenie sobie pobiegała- W KOLACZATCE!, która została pierwsza po Sabinku. Nawet nie protestowała.

czwartek, 17 listopada 2011

Dobrze, ze zdarzają się i takie wywiady

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie koleżanka- dziennikarka żaląc się na aktora, który odmówił jej autoryzacji wywiadu, mimo iż wcześniej wraził zgodę na wywiad do tabloidu. Była tak zdenerwowana, że podczas rozmowy rozpłakała się, bo ten tabloid to jej jedyne źródło dochodu i obawiała się, że za niewykonanie kolejnego już zlecenia może zostać wyrzucona z pracy. Cóż.... Wprawdzie mnie takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko, ale zdarzają się również. I zdarzyło się to całkiem niedawno, że stosunkowo nieznany aktor, z uwagi na reprymendę żony, której artykuł się nie spodobał, również odmówił publikacji. Mimo, iż inicjatywa pisania na jego temat padła z serialu, w którym gra. Znam, więc ten ból, chociaż go nie przeżywam tylko żądam od aktora maila, że nie wyraża zgody i wysyłam informację do gazety i produkcji... Efekt- perspektywie czasu dla aktora nie musi być przyjemny.... Aktorzy mają obowiązek lansowania swojej pracy, bo to producenci pokrywają koszty produkcji, a także ich zatrudnienia. Nie bardzo rozumiem postawę kolegów aktorów, którzy wybierają zawód aktor- zawód publiczny, a potem nagle nie chcą upubliczniać swojego życia?! Przecież kolor włosów, hobby, sporty- to też prywatność. Poza tym dziennikarka o której mówię i ja nie należymy do piranii, które zeżrą rozmówce, nie pozostawiając nawet kosteczki. Tracimy na tym stosując etykę dziennikarką i zwyczajnie mówiąc dziennikarską przyzwoitość. Koleżanka była zobligowana autoryzacją wywiadu, ja artykułu na temat... nie. Zrobiłam to i okazało się, ze byłam zbyt gorliwa, bo kiedy odmówił niepotrzebnie straciłam tylko na niego czas. Ciekawe, jak czułby się ów aktor czy aktorka, gdyby kazano mu grać cały dzień w serialu, a potem producent powiedziałby: nie zapłacę panu, bo biorę kogoś innego na pana miejsce? Dlaczego tego typu odmowy, niezgody i fochy nie spotykają nas od tzw. prawdziwych, zawodowych aktorów, którzy mają na koncie setki filmów i seriali oraz poważny dorobek teatralny, tylko od gwiazdorów lub gwiazdeczek dopiero, co wstępujących w zawód? Prócz jednego wyjątku, był to bardzo znany aktor- choć bez dyplomu aktorskiego- na tysiąc osób, z którymi rozmawiałam czyli tysiące wywiadów i artykułów NIGDY PRAWDZIWY AKTOR nie sprawił mi przykrości, nie powiedział, ze nie zgadza się na publikację, jeśli wcześniej wyraził na nią zgodę. Przecież obowiązująca w Polsce autoryzacja umożliwia własnie wykreślenie tego co za dużo, co się nie podoba i dodanie tego, co powinno się znaleźć - zdaniem rozmówcy- a nie znalazło. Czasami marzą mi się DAWNE CZASY, gdzie nie było takiej ilości kolorowych gazetek na rynku, a jak ktoś zagrał w filmie i serialu to udzielenie przez niego wywiadu było dla takiego aktora wielką nobilitacją. A zawód dziennikarz czy redaktor był jednym z najbardziej prestiżowych zawodów. Dlatego, gdy idę na wywiad z bardzo znanym i lubianym przez mnie człowiekiem- co miało miejsce w ubiegły poniedziałek, spotykam się z Arturem Andrusem i nie słyszę" Będę mówić tylko o sprawach zawodowych!!!!"- czuję przypływ świeżego powietrza. Dobrze, że i takie wywiady także się zdarzają.

środa, 16 listopada 2011

SABA 2 miesiące w domu




Saba jutro będzie obchodzić drugą miesięcznicę w swoim domu i widać, że czuje się w nim dobrze. Tylko czasami popłakuje przez sen, gdy przypomina jej się puszcza, schronisko lub to co ją spotkało



Pokochała strasznie Michała, a za mną tęskni, gdy wyjeżdżam, ale po moim powrocie i nagłych pieszczotach szybko biegnie do niego. Aż trudno w to uwierzyć. Za to, aby nie doznać nagłej kontuzji ciała- bo rośnie w oczach nie zdając sobie sprawy ze swojej już siły- przed powrotem do domu muszę zahaczyć o Mini Europę, żeby kupić kabanosa, bo ten smakołyk, zdecydowanie przewyższa radość i mam sekundę, aby się przebrać. W kazdym razie rośnie i cudownie się rozwija. Jest nieprawdopodobnie wprost mądra i rozumna.