piątek, 23 sierpnia 2013

MAM DZISAJ CUDOWNY DZIEŃ

mam dzisiajcudowny dzień
a jak myślę o cudownych chwilach przypominam sobie mojego największego przyajciela SABINKA.
Tutaj jest smutny, ale gdy robiono to zdjęcie był już chory, w dodatku nad morzem , w trasie naszej trasy koncertowej z Tadziem Rossem. Pamiętam jednak, że w czasie tamtej trasy postkaliśmy wielu cudownych ludzi,  z którymi mam kontakt do dziś. Ludzi, którym czasami spotykamy, na ulicy, pod sklepem, w kolejkach. Tak jak dziś.... 
Poszłam do sklepu po zakupy. Postanowiłam zrobić sobie coś na gorąco, na parze. Wiadomo trzeba dbać o figurę, ktorą przez tyle miesięcy udało się doprowadzić do formy. Tym bardziej, że  
przywiozłam z działki szybkowar, a to doskonały sposób, aby odżywaiać się zdrowo i bez zbędnych kalorii.  W moim ulubionym sklepie, w Mini Europy.pięć urokliwych  pań dobierało mi  odpowiednie produkty, które powinnam przygotować na obiad. Pomyslałam, jakie życie jest piękne, gdy spotykasz urokliwych i życzliwych sobie ludzi. W dodatku wychodząc zaczepiła mnie znajoma mi, i siedząca przed sklepem kwiaciarka, u której zwykle kupuję kwiaty. Ponieważ wyszłam z domu zabierając tylko kartę kredytową, powiedziałam, że tym razem nie wezmę róż. Na to ona wyjęła z wiadra cały bukiet, jaki miała i bez słowa mi go wręczyła. Mówiąc, że tym razem to od niej w prezecie. Łzy zakręciły mi się w oku...
Pomyślałam: są jeszcze ludzie- ludzie przecież biedni, którzy w przypływie serca oddadzą ci, to co mają..?
Wracając z tymi kwiatami i zakupami po drugiej stronie ulicy zaczepił mnie jakiś nastolatek....Obsypując mnie komplementami, był tak urokliwy i radosny, że znowu pomyślałam, jak cudowny jest świat, gdzie ludzie cieszą się z niczego, po prostu dlatego, że są, żyją.
Bo tak naprawdę kochani niezależnie od dnia, gdoziny i tego, co nas w danym dniu spotyka życie jest piękne.
I nie po to dostaliśmy to jedno, jedyne życie, aby je marnować. Nie ważne, czy jesteśmy jesteśmy katolikami, czy wyznajemy inną wiarę lub nie wierzymy. Jezus powiedział: KTÓŻ Z WAS, GDY MA STO OWIEC, A ZGUBI JEDNĄ Z NICH NIE ZOSTAWIA DZIEWIĘĆDZIESIĘCIU DZIEWIĘCIU NA PUSTYNI I NIE IDZIE ZA ZAGUBIONĄ, AŻ JĄ ZNAJDZIE?
A, gdy ją znajdzie bierze radośnie w ramiona i wraca do domu, sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi: CIESZCEI SIĘ ZE MNĄ, BO ZNALAZLEM OWCĘ, KTÓRA ZGINĘŁA /łk 15,4-6/
Przypowieść Jezusa objawia miłość Boga w stosunku, do tego kto nie jest kochany, ani łatwy do pokochania niby te przekorne i uparte owce. A jednak dał nam życie i ceńmy je. 


DOBRY SAMARYTANIN

sTarożytny swiat w sposób bardzo przyjrzysty dokonywał różnicowania pomiędzy ludźmi, np niewolnikami a ludźmi wolnymi. Grekami, a barbarzyńcami, obywatelami rzymskimi a ludami podległymi, Zydami a pogadanmi. Miłość nie potrzebuej wykazów, ani definicji do tego, by rozpoznać osoby, przy których powinna być blisko i często współczucie i pomoc nadchodzi od osoby, od której najmniej byśmy się tego spodziewali.
       Pewien uczony w Prawie zapytał Jezusa "Kto jest twoim bliźnim". Jezus nie odpowiedział mu wprost, lecz uczynił to w przypowieści o dobrym Samarytaninie /por.Łk 10,36-37/

czwartek, 22 sierpnia 2013

Kochani nowe wyzwania, nowa praca, nowe marzenia

 
Niebawem gorączkowy okres pracy, nowy sezon i nowe wyzwania. Wszystkim kolegom artystom życzę, jak najwiecej koncertów, propozycji zawodowych i sukcesów.Posted by Picasa

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

POŻEGNANIE Z PORTALAMI SPOŁECZNOŚCIOWYMI- PRZERWA

Kochani moi Fani, Przyjaciele, znajomi z portali społecznościowych
Przykro mi Wam oznajmić tę wiadomość, ale muszę na jakiś czas wycofać się z portali społecznościowych, w takim stopniu, jak to robiłam do tej pory. Po prostu z uwagi na brak czasu.
Są też inne przyczyny.....
    Niestety żyjemy w świecie hakaerów, ludzi nieuczciwych, podstępnych i rządnych władzy pod każdą postacią. Najlepszym dowodem na to były  nie tak dawne posuniecia niektórych koleżanek i kolegów ze znanego wydawnictwa, z którym wspołpracowałam, a także oszustwa finansowe, w które też dałam się poniekąd wciągnąć ulegając zapewnieniom rzekomej przyjaźni i pomocy .  No cóż jesteśmy tylko ludźmi i jesli potrzebuejmy pomocy, a ktoś wyciąga do nas rzekomą rękę podajemy mu ją, nie sądząc, że stojąc na skraju...ktoś ją w ostatniej chwili puści....
Ale nawet, jak coś nas zaboli- musimy się podnieść.
    Moja ukochana agentka Basia powiedziała mi wczoraj, TERENIU DZISIAJ SĄ TWOJE URODZINY  18 sierpnia- zapamiętaj NARODZIŁAŚ SIĘ PO RAZ DRUGI-  tym razem nie jako BARAN- ale- LWICZKA!
Dzisiaj miłam wielkie szczęście pracować w "Klanie" ,  po raz kolejny z wybitnymi fachowcami: reżyserem: JARKIEM MARSZEWSKIM i wprost genialnym operatorem Panem JULIANEM SZCZERKOWSKIM.
Dla aktora to niezywkły zaszczyt kiedy obcuje z takimi osobowościami.

Na jesieni zapraszam równie do oglądania OJCA MATEUSZA I PRAWA AGATY, gdzie również się pojawię.
  A kontakty do mnie już znacie

www.tessagalczynska.com 
a przede wszystkim AGENCJA JMC, Pani Basia, do której zawsze możecie zadzwonić i poprosić o kontakt za jej pośrednictwem ze mną.


piątek, 16 sierpnia 2013

No wprawdzie do wtorku jeszcze daleko, ale postanowiłam trochę częściej wam coś przekazywać, bo potem może nadejść gorący okres zawodowy i nie będzie czasu.
   Tym bardziej, że gro moich przyjaciółek nie korzysta z FB więc nie moga się ze mną witać i zegnać codziennie. 
                              Dzisiaj bardziej refleksyjnie...
  Pamiętam, że mój tato nie lubił mnie widzieć refleksyjnej, bo zawsze podejrzewał chandrę, ale dzisiaj nie do końca tak jest. Czasami tylko codzienne obowiązki i diabelskie kontakty nas powalają, ale wybrniemy i z tego. 
   Tak sobie pomyślałam,że skoro czytuję dużo wspaniałej poezji na fejsie, może też dzisiaj coś napiszę, może się uda....
       PRZYCHODZĘ DO CIEBIE TAKA JAK DAWNIEJ
       NIOSĄC W PODARUNKU SWOJĄ MIŁOŚĆ
       WEŹ JĄ, ONA TYLKO TEGO PRAGNIE
       MOJE USTA SPRAGNIONE TWOJEGO ODECHU
       MOJE CIAŁO SPRAWGNIONE TWOJEGO ZAPACHU
       MÓJ UMYSŁ ZNIEWOLONY
       BŁĄKA SIĘ W ODCHŁANAICH NIEWIADOMYCH

       PRZYCHODZĘ DO CIEBIE NAGA, BEZIMIENNA
       PRZYNOSZĘ TYLKO DAWNE WSPOMNIENIA
       OTUL JE, ONE CHCIAŁBY ODŻYĆ
       MOJE USTA SPRAGNIONE TWEGO POCAŁUNKU
       MOJE CIAŁO SPRAWGNIONE TWYCH RAMION
       MOJE SNY 
       MOJA NIEPEWNOŚĆ


No tak zrobiło się romantycznie...., to mozż coś smutniejszego

SZPITALNY STÓŁ A NA NIM JA
SMIETELNIE BLADA, SKRZYWIONA TWARZ
BEZWŁAD OGÓLNY I CHCE SIĘ SPAC 
W STRUMIENIACH ŚWIATEŁ
REANIMACJA TRWA

DOKĄD UCIEKASZ \
BUDZI MNIE CZYJŚ GŁOS
MOŻESZ DUŻO ZDZIAŁAĆ, 
JESZCZE WCIĄŻ MASZ CZAS
DROGA POD GÓRĘ ZAWSZE DŁUGO TRWA

TAK DALEKO DO MARZEŃ
A TAK BLISKO DO CZERNI
JEDEN MOMENT ZWATPIENIA
I CISZA...

PRÓBUJĘ WSTAĆ, PEWNIE TO BYŁ SEN
TO MOJA, TWARZ, RĘCE MAM WCIĄŻ DWIE
BICIE SERCA SŁYSZĘ TO MOJ WŁASNY RYTM
JAK WSPANIALE JWCIĄŻ OD NOWA ŻYĆ

Refleksja zaszuszonej róży


SUSZONE KWIATY NIE WIĘDNĄ
BO UMRZEĆ ZDĄŻYŁY NA CZAS
ODCHODZĄC POWRÓCĄ TU ZE MNĄ
CHCĄC MIŁOŚĆ PRZYWRÓCIĆ W NAS

I CHOĆ JESTEM TAK BLISKO CIEBIE
WCIĄŻ ZNIKAM W TYCH SPRZECZEK GRZE
I SPADAM Z NIEBA NA ZIEMIĘ
DLACZEGO? BO TY TAK CHCESZ

WYSTARCZY CHWILA ZADUMY
BY ODDAĆ NASTROJÓW TYCH SENS
W PAMIĘCI BĘDZIESZ MI WIECZNY
A W ŻYCIU- KTÓŻ Z NAS TO WIE

JAK KWIATY JESIENNE SUSZONE
ZA CHWILĘ MI WRĘCZYSZ JE
I PATRZĘ I NIE WIEM CO MYŚLEĆ
BO W KAŻDYM Z NICH JESTEŚ TY

I JESTEŚ TAK BLISKO MÓJ MIŁY
ŻE DOTKNĄĆ MOGĘ CIĘ W LOT
WIĘC POZWÓL POTRZEBOM TEJ CHWILI
REALIÓW UTWORZYĆ WNET SPLOT

KTO POWIE CO W ŻYCIU JEST WAŻNE
ILUZJA CZY PRAWDY TŁO
DZIEWCZYNA CHCE RADOŚĆ MIEĆ WIECZNIE
A PAN JEJ...NO WŁAŚNIE..CO?

I CÓŻ PORADZĘ, ŻE KOCHAM
ŻE TĘSKNIE SZALENIE DO CIEBIE
CAŁUJĘ TWĄ FOTOGRAFIĘ
A CO TY ROBISZ- NIE WIEM

IDĘ ULICA I MYŚLĘ
ŻE GDZIEŚ W POWODZI POLAKÓW
POSTAĆ MI ZNANA WYPŁYNIE
I UJRZĘ CIEBIE LUZAKU

A WTEDY LĘK MNIE OGARNIA
BO MOŻE BĘDZIESZ Z DZIEWCZYNĄ
I MOŻE BĘDZIE BRZYDKA
A MOŻE PO PROSTU INNA

DUMA MA NADAL PRAGNIE UWOLNIC
ME SERCE OD CIEBIE
PORZUCIĆ PRZYGODĘ DZIECINNĄ
ALE JAK ODEJŚĆ OD CIEBIE

JAK KROCZYĆ KU PRZEZNACZENIU
GDY SERCE KWILI DAREMNIE
I CZEKAM NA TWOJ TELEFON
CHOĆ MYŚLĘ ŻE WCIĄŻ DAREMNIE


No ok...to dzisiaj nieco inny post. Zycze wam mięlgo dnia kochani

czwartek, 15 sierpnia 2013

WRACAMY DO POSZUKIWANIA WYDAWCY

Kochani, sprawę pisam odłożyli daleko na plan dalszy, bo złosiło się sporo potęcjalnych wydawców, ale zarówno nieortunne zbiegi okoliczności, jak brak powagi pewnych osób, spowodowały nieustanne przesunięcia terminów.  Potem wakacje ect, itd,  Niebawem wszyscy już wrócą z urlopów, więc trzeba w błyskawiczym tempie wrócić do tematu. Wszelkich informacji udzielę osobiście, bo trochę się pozmieniało. Proszę zatem osoby zainteresowane o pisanie na adres agencjatessa@wp.pl lub o zgłoszenie się do SDP- Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich do Pani Bożeny Walewskiej, która urzęduje przy Foksal we środy.

środa, 14 sierpnia 2013

Reminescence wakacji....

Witam Was kochani na moim blogu BEZ MASKI. Wprawdzie jest środa, więc po wtorku, do którego was już pewnie przyzwyczaiłam, ale też dwa tygodnie przed zapowiadaną, blogową przerwą wakacyjną. 
Moje zaplanowane na miesiąc wakacje zostały przerwane przez obowiązki zawodowe i telefon mojej ukochanej agentki Basi, która głosem nie znoszącym sprzeciwu powiedziała: Kto ma miesięczne wakacje? Pakuj tyłeczek i wracaj, bo masz „”KLAN”  A, jak agentka każe jej słowa są święte, bo praca jest najwazniejsza, jak wszyscy doskonale o tym wiemy. Ważne, że wakacje w ogóle się odbyły, bo nie wyobrażam sobie pracy kolejny sezon bez odpoczynku. Przyznam, że dwa tygodnie temu byłam już tak potwornie zmęczona, że omal nie widziałam na oczy. Nawet mój narzeczony, któremu w ostatniej chwili wypadła ważna podróż służbowa, więc nie mogliśmy wyjechac razm zagranicę, widząc, jak ostatnio wyglądam stanowczo nalegał mówiąc: Kochanie, wiem, że wolałabyś pojechać ze mną, ale jak nie wypoczniesz, w ogóle przestaniesz funkcjonować. Jedź z koleżankami. Tak też zrobiłam. Kochany facet. Mówię wam dziewczyny, jak cudownie mieć obok siebie kochającego mężczyznę, do którego w każdej chwili można się przytulić, który doradzi, pocieszy, gdy jesteś smutbna, na którego zawsze możesz liczyć i który się o ciebie troszczy. Bogu za niego dziękuję.
     Niestety moje koleżanki nie mogą tego powiedzieć o sobie.
W sumie na tym babskim wypoczynku było nas aż dziesięć i nie muszę wam mówić, że wprawdzie bez męskiego towarzystwa, ale o nudzie nie było mowy. Siedziałyśmy sobie w urokliwej chacie z dala od ludzi, gotując , popijając różowe wino, mocząc tyłeczki w chłodnej wodzie , od czasu, do czasu włączając  telewizor, aby wyłącznie posłuchać prognozy pogody, która była podobno w Warszawie porażająca, bo ludzie padali na zawały w czasie tych upałów.

   Dzięki Bogu my mogłyśmy ten upiorny czas lata spędzać inaczej i z dala od wszelkich portali społecznościowych, bo wprawdzie ja za nimi przepadam, ale moje koleżanki, od pewnego czasu omijają, jak zarazę. I w sumie po tym co usłyszałam- nie dziwię się. Poprosiłam je, abym mogła się z wami podzielić tymi przykładami, bo może dla niektórych z was- głównie pań będą przestrogą na przyszłość. Zmienię tylko imiona, aby wszelkie podobieństwa nikogo nie uraziły, a znajomym nie kojarzyły się z konkretną osobą.
     Krysia opowiedziała nam historię swojej wielkiej, wirtualnej miłości, która zniewoliła jej dumę i wbiła ogromny cierń w serce.  Otóż kilka miesięcy temu na FB napisał do niej pewien facet. Był już na służbowej emeryturze i założył firmę. Świetnie im się pisało, więc po niedługim czasie mężczyzna ów zaproponował randkę. O dziwo nie w kawiarni czy restauracji, ale w samochodzie. Zamierzał Krysię zabrać na przejażdżkę. Koleżanka pewnie nie miałaby nic przeciwko, gdy to nie miało być pierwsze ich spotkanie, ale pomyślała: Pierwszy raz i nie stać go nawet na herbatę? A, gdy napisał, ze czuje się, jak gówniarz przed pierwszą randką, bo serce mu tak wali postanowiła wkurzona odpowiedzieć, ze nie zakochuje się w wirtualnych facetach. No i oczywiście do spotkania nie doszło. Ale urażona męska duma kazała facetowi dać nauczę tej dziewczynie.  Postanowił udowodnić jej, iż nie tylko, ze się zakocha, ale będzie tak cierpieć, przez swoją pychę, że długo to zapamięta.
I rzeczywiście. Odezwał się do niej pod postacią zupełnie kogoś innego, już nie jako Polak, ale człowiek z zaszczytami, uhonorowany zawodowo. Rozmawiali na czacie od wczesnych godzin wieczornych do świtu. Tak długo wmawiał jej, ze ja kocha ponad Zycie, że chce się z nią ożenić, nią zaopiekować, aż uległa. Trudno się zresztą dziwić- jaka kobieta, nawet najbardziej twarda, nie uległa by powtarzanym po tysiąckroć zapewnieniom, ze się ją kocha. A, gdy naprawdę się zakochała- on wywinął jej taki numer, gdzie jej cała pewność siebie i duma legły w gruzach. Została zraniona do żywego….

     Jak w odpowiedzi na historię  Krysi- bo uderz w stół, a nożyce się odezwą ten sam temat podjęła Wanda.
     Ona również zakochała się w wirtualnym mężczyźnie tyle, że Arabie. I wprawdzie nigdy nie myślała, aby zakochać się w obcokrajowcu, ale serce nie sługa- stało się.  Co więcej cała rodzina tego mężczyzny udzielała jej wskazówek, jak powinna dbać o przyszłego męża, co robić, a czego unikać. Ze, jak będzie pracować nie wolno mu jemu przeszkadzać. Dostawała dokładne instrukcje, jak ma się zachowywać i wszystko, jak to kobieta naprawdę zakochana łykała. Muszę wam prywatnie powiedzieć, że Wanda jest osobą bardzo niezależną, więc znajomi widząc jej maślane oczy i kategoryczną prośbę, iż muszą zaakceptować jej przyszłego męża, patrzyli na nią trochę przymrużeniem oka. Z drugiej strony znając ją wyrazili akceptację dla jej wyboru. I, kiedy Wanda czekała już z prezentami, w wynajętym drogim apartamencie, w jednej z najdroższych dzielnic stolicy na ukochanego, ten się nie pojawił, a słuch o nim zaginął. Wpadła w niepotrzebne koszty, ale najgorsze było załamanie, po którym nie może dojść do siebie do dnia dzisiejszego.

    Kolejna koleżanka Iwonka zakochała się w fejsbukowym facecie- ten z kolei był informatykiem i poetą zarazem. Zbudował dla niej radio, posyłał piękne wiersze i każdego wieczora poił dodatkową dawką romantycznych filmów i muzyki. Aż pewnego, pięknego dnia wszystko to jej zabrał . Na FB zapanowała niema cisza. Dedykowane jej piosenki kierowane były do niej bezgłośnie. Z czasem to nawet polubiła. Co więcej Iwona, która zaczynała dawniej dzień od wiadomości, a kończyła filmami w telewizji kompletnie odcięła się o jakichkolwiek dźwięków. Nauczyła się żyć w ciszy wsłuchując się, jak w Boga w każdą myśl, w każde słowo, które mogło być skierowane do niej. Do tego stopnia czułą się opanowana przez swojego witualnego kochanka, że w ogóle przestała  racjonalnie myśleć i pracować. Tym bardziej, że jak tylko podejmowała próby powrotu do realnej rzeczywistości- dostawała natychmiast wiadomość: ze jest pazerna na pieniądze, że liczy się tylko miłość , a nie praca, że musi się jej poddać, zerwać z dotychczasowym życiem. Niestety i ona wpadła paranoję, bo posłuchała tego głosu. Dzisiaj jest bez faceta, bez pracy i bez pieniędzy.
    Przyznam, że wszystkie słuchałyśmy tych opowieści, jak historii wziętych ze ze złego snu, ale ostatnia Felicji przebiła wszystkie poprzednie.
   Feli znajomość z FB też była stosunkowo świeża, ale ona zakochała się w mężczyźnie, którego poznała również w realu. Mężczyźnie, który pod pozorem chronienia jej pozakładał jej podsłuchy na komputerze i komórkach, który śledził jej każdy krok, każde jej posunięcie i potem komentował na fejsie. Felicja na to wszystko mu zresztą pozwoliła. Wiedziała, że jest podsłuchiwana, śledzona, ale kochała miłością czystą wierząc, ze kiedyś jej horror musi się skończyć.  Jej wiara była niezachwiana,  nawet, gdy jej zazdrosny wybranek serca podsuwał jej licznych amantów, chcąc sprawdzić jej oddanie i wierność. Ale ta długotrwała inwigilacja,  liczne kłopoty osobiste, a także kompletny  brak wsparcia ze strony jej ukochanego, którego już kładąc na szali swoją dumę zaczęła błagać o spotkanie, to wszystko spowodowało, że stawała się coraz słabsza, fizycznie i umysłowo. Coraz częściej zaczęła sięgać po środki usypiające i alkohol w coraz większych dawkach. Aż któregoś dnia, gdy zawiodło nawet prozaiczne życie i została ewidentnie oszukana przez złych ludzi, postanowiła z tym wszystkim skończyć nie mając już siły walczyć dalej. Gdyby nie sąsiadka, której zostawiła klucze mogło skończyć się tragicznie.      
     Prócz Feli, której lekarz stanowczo zabronił już sięgać po alkohol, po tych opowieściach musiałyśmy się napić. Zapanowała cisza…..

    Właściwie sama nie wiem, jak to skomentować…
Każda z tych opowieści budzi grozę. Żadna nie ma szczęśliwego finału i nawet trudno mi sobie wyobrazić  -co każda z tych dziewczyn musiała, w danym momencie przeżywać… Dobrze, że nie spotkało to  jednej, bo na pewno by tego nie zniosła.
   Milczałyśmy, popijając różowe wino, dziękując Bogu, ze to nas coś takiego nie spotkało, że mamy obok siebie kochających mężczyzn. Z drugiej strony zastanawiam się, w jakim świecie my do cholery żyjemy?
     W świecie zakompleksionych palantów, którzy bawią się czyimś,  szczerym uczuciem,  miłością? Którzy zamiast żyć, kochać, smakować każdy dzień, przytulać się i wyznawać sobie miłość wolą brandzlować się przed monitorem komputera?  Ludzi bezdusznych, którym sam fakt, że ktoś się w nich zakocha dodaje skrzydeł?
     Przyznam, że jadąc dzisiaj do Warszawy rozmyślałam o tych opowieściach, widząc te dziewczyny zalewające się łzami, bezradne, do niedawna uśmiechnięte, a teraz smutne od bólu…
I wprawdzie mam też wielu fanów, których bardzo lubię na FB, ale zabronię swojemu facetowi, jak tylko się pojawi uczestniczenia w tym całym bajzlu. Zresztą niebawem nie będę mieć już stałego łącza interentowego, to i wchodzenie na komputer będzie ograniczone.
            Sama na szczęście mam tyle teraz na głowie, że nawet nie mam czasu patrzeć czy przybyło mi kolejne pół miliona fanów na FB. Już mnie to nie interesuje. Może kiedyś zajrzę, ale  jak pozamykam zdecydowanie sprawy bieżące. Póki co też ma dość.