Prywatnie jest urokliwym, wspaniałym artystą, z którym rozmowa to prawdziwa przyjemność. Mimo, iż skończył …..lat czuje się znakomicie i, jak przed laty ma
ten sam, niespożyty temperament, choć jest już dziadkiem. Ma 14- letniego wnuka
Jacka i Ignacy (1,5.). Jacek odziedziczył po dziadku zainteresowania muzyczne i
znakomicie gra na gitarze, uczęszcza również do kółka muzycznego. Ostatnio z
okazji Dnia Dziadka, z drugim dziadkiem -Jankiem,- obaj dziadkowie są bardzo zakolegowani- odbyła się
duża, rodzinna uroczystość i balowanie. Dla całej rodziny ten dzień zawsze jest
szczególny, bo rokrocznie połączony z grudniowymi urodzinami Jacka. Były więc
torty, pyszne ciacha, a zamiast wina przeróżne smaczne, bogate w witaminy soki.
Nie obyło się również
bez śpiewania dziadka piosenek, które chłopcy uwielbiają, szczególnie tej
nagrodzonej na interpretacje na opolskim festiwalu piosenki w 1974 r.- Zabrałaś
mi lato, a która niegdyś połączyła dziadka z ich babcią Grażynką.
***
Roman Gerczak urodził 08.02.1946 w Sulechowie, ale wraz ze starszą
od siebie siostrą- Jolą, z którą nadal
łączą go bliskie relacje. wychowywał we
Wrocławiu. Od dziecka bardzo się kochali, bo jak Romek nauczył się grać na
gitarze, to i Jola poszła w jego ślady. I mimo, że również śpiewała, w dorosłym
życiu wybrała inny zawód. Roman przeciwnie. Wprawdzie- będąc dzieckiem nie
marzył o gwiazdorstwie, ale poddał się
sugestiom tzw. starszyzny, która od początku dostrzegała w młodym i niepozornym
chłopaku duży potencjał artystyczny. Dlatego też powierzano młodzieńcowi organizowanie
wszelkich ognisk, na których prezentował swój skecze, szkolnych akademii. To zmotywowało go
założenia pierwszego zespołu big beatowego. A potem już jego kariera potoczyła
się błyskawicznie. Najwięcej zawdzięcza jednak pianiście Marianowi Koniecznemu,
który nauczył go naprawdę śpiewać,
oddychać przeponą i ustawił mu głos. To on wprowadził go w 1969 r. do nowo
tworzącego się kabaretu studentów
Politechniki wrocławskiej Elita, w
który tworzyli wraz z Gerczakiem również Jan Kaczmarek, Tadeusz Drozda i Jerzy
Skoczylas. Dość wcześnie Drozda i Gerczak opuścili Elitę rozpoczynając indywidualną karierę. Przez jakiś czas Roman
był związany z innymi zespołami i
kabaretami: "Wrocławianie",
"Vamity",
kabaret "Pinezka", kabaret "sinus i paragraf", Studencki
Teatr Kalambur, do którego napisał protest song i tak rozbawił publiczność, że
od razu zaproponowano mu współpracę. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu/ 1974/ i nagroda za interpretację piosenki:
"Zabrałaś mi lato" odmieniła jednak jego losy i postanowił już koncertować
samodzielnie. Na ten koncert mama specjalnie uszyła mu żółta, ogromną muchę i
choć sama nie mogła w nim uczestniczyć,
była w sanatorium- fama o sukcesie syna szybko do niej dotarła. Ludzie
zaczęli do niej przychodzić po autografy. Roman do dzisiaj wspomina mamę w ogromną czułością:- Mamula Genowefa była niezwykła i cudowną kobietą. Nie musiała dwa razy
powtarzać, żebym coś zrobił w domu, bo miała wielki, w rodzinie autorytet.
W
tym czasie Roman ożenił się z dziewczyną z sąsiedztwa Grażyną, przeniósł się do
stolicy i urodziła mu się córeczka Patrycja. Nadal jednak jego największą fanka była jego mama. Śledziła skrupulatnie poczynania syna w
kabarecie ZAKR. Patrycja dorastała, z dnia na dzień stawała się coraz
piękniejszą dziewczynką, ale małżeństwo Romana i Grażyny nie wytrzymało próby
czasu. Patrycja wybrała studia pedagogiczne, dzisiaj pracuje w szkole, jako pedagog, a że jej ojciec powrócił do
Wrocławia mają ze sobą bliski kontakt .
***
Roman choć nie jest sam, po raz drugi się nie ożenił.- Mam taki zawód , że nie muszę obawiać się
samotności. W domu robię wszystko. 25 lat żyję bez żony, więc muszę sobie
radzić. świetnie gotuje, jego
specjalnością są sandwicze po bostońsku. - Sam
je wymyśliłem, nikt mi przynajmniej nie
podkradnie przepisu. Patrycja jak była mała to się zajadała się nimi. Między grzankami
mortadela, ogórek na ostro i sałata. Sam sobie robię jedzenie. Uwielbiam jadać
w domu. Przez te wyjazdy koncertowe mam absmak do barów, restauracji, hoteli.
Dwa razy do roku wyjeżdża w Hiszpanii, gdzie ma wolne mieszkanie
koło Malagi. Trzy lata temu był w Egipcie z wnukiem. Zrobił tam kurs
płetwonurka.- Jesteśmy na rafie, ryby skubią go podpływając, a pode mną 15 metrów
czarne postacie z żółtymi butlami. Pomyślałem – oni to na żywo widzą, a ja
tylko w telewizji. Po powrocie zrobiłem
teoretyczny kurs i dostałem, jak z nieba darmowy wyjazd na Wyspy Kanaryjskie.
Tam znalazłem klub i zrobiłem kurs praktyczny. Teraz mogę nurkować wszędzie.
Ale nurkowanie to niejedna jego pasja. Dobrze też jeździ konno. Ma
znajomego pod Warszawą, który posiada małą, własną stadninę, więc czasami wpada
również do stolicy z rodziną i wszystkich
uczy jazdy konno. Nie wie, co to nuda, bo jest aktywny i szczęśliwy.
![]() |
ZYCIE NA GORĄCO |