poniedziałek, 30 grudnia 2013

LIST DO KOBIETY i PS na 2014

KOCHANI MOI NAJDROŻSI FANI, PRZYJACIELE, SYMPATYCY I WROGOWIE
Rok 2013 był dla mnie rokiem przełomowym pod każdym względem. Dużo byłoby pisać, a nie o wszystkim można , a nawet nie wypada.... Ci, którzy śledzą moje blogi, a teraz również videoblogi, zerkają na Facebooka wiedzą znacznie więcej, niż inni....
       Myśle, ze generalnie mimo wielu zawirowań wszelkie zaminy zmierzają w dobrym kierunku, dużo się działo i dużo się nadal dzieje. O nudzie nie może być mowy!
Z Nowym Rokiem 2014 podejmę też nowe wyzwania i silne postanowienia, czego i Wam z całego serca życzę. I , że  jestem zodiakalną 8-ką- ten rok ma być dla mnie wyjątkowy
     Wrociłam do pisania wierszy. Ponieważ glównie publikowalam je na FB, powtórzę jeden z najbardziej udanych wg moich przyjaciół.
Jest to odpowiedź na wiersz Juliana \Tuwima
Zatem jeszcze raz wszystkiego NAJ,. NAJ , NAJ cokolwiek sobie wymarzyliśmy.




ODPOWIEDŹ J. TUWIMOWI

LIST DO MĘŻCZYZNY
_____________________________ 

List Twój dotarł do mnie Panie
Przez posłańca
Powiem szczerze
Bardzo niem skonfundowana jestem
Odpowiadam zatem Panie
To co serce me niewieście
Odczytuje w jego treści
Pan zwariował Drogi Panie!
Pan w szaleństwie swem domniema
Iż ma z dziewką pospolitą do czynienia
Pan w istocie swe rozumy gdzie pogubił
Na rozstajach
Pan poeta zapomina się
Mój panie
Gdybym nie była kobieta
Tak żadną wielkiej miłości
A byłabym li tanią dziewką
Co wszystkim się podklada
Nie prowadziłabym z Panem dysput
Na forum Panteonu
Pan uśmiech i lico moje
Porównać raczył do chuci
Pan nic a nic nie rozumie
Pan gubisz formuły treści
Gdyby Pan nie był mężczyzną
W szlachectwie swej duszy doktorem
Kazałabym Pana wychłostać
Jak pospolite pachole
A sama bym odjechała powozem
Daleko w siną dal
Pan raczysz ironizować
Pan siląc się słowem
Chcesz dusze ma kruchą
Zapętlić na lata
Pan nie jest poetą!
Pa greenhorn Wać Panie!
Pan myślisz, że
Używając plugawego języka
Mą duszę zarazić trucizna swą?
I, gdybym nie była kobietą
Tak bardzo Panu uległą
Tak bardzo Waść kochającą
A była
Jak Waść mnie nazywasz
Li tylko jędzą
Za list Pański
Grand Prix bym Waści przyznała
Ale, że jestem kobietą
Kobietą inną, niż wszystkie
Ja Panu powiem na koniec
Gdyby Pan zechciał mój Panie
Powściągnąć swoje fantazje
I zaczął wnet żyć realnie
Może by nam się udało
Zostawmy wiec dzisiaj żale
Zostawmy swady i sądy
Zostawmy je dla potomnych
A ja i Pan mój poeto
Spragnieni wielkiej miłości
Chwytajmy ten dar od losu
Na szczęście, na szczęście, na szczęście

PS. Ukłony dla Pana poeto





Julian Tuwim

List do kobiety


Gdybym ja nie był poetą,
A pani nie była kobietą,
To znaczy: gdybym ja umiał
Bez obłąkania i szału
Dań składać pięknemu ciału
I takbym się wyżył, wyszumiał;
Gdybym mógł kochać bez mitu, 
Bez natchnionego zachwytu,
Bez legendarnych przydatków,
Bez wahań, wzlotów, upadków,
Bez mistycznego pomostu,
Który prowadzi po prostu
Do pani (pardon!) pośladków;
Gdybym opuścić mógł z tonu
I nie zaznając katuszy
Dupie nie wmawiałbym duszy;
Gdybym z czułego szaleńca
Stał się buhajem bez ducha;
Miał znacznie mniej z oblubieńca,
A znacznie więcej z świntucha;
Pani zaś - ach! gdyby pani
Zostając przy swoich cudach
(Mówię o biodrach, o udach,
Piersiach i erotomanii,
O pani wprawie miłosnej,
O pani chuci radosnej,
O oczach - błękitnych kwiatkach -
O ustach - świeżych czereśniach - 
O włosach - złocistych pieśniach -
I wzmiankowanych pośladkach),
Gdyby się pani zdobyła
Na jeszcze jedną zaletę:
Gdyby tak pani zabiła
Przewrotną w sobie kobietę,
Tę niebezpieczną panterkę,
Tę chytrą, wieczną heterkę,
To głupie, fałszywe zwierzę,
Co z każdym będzie się tarzać,
Rozkładac, tulić, obnażać,
Za wiersz czy pustą zabawę,
Za parę pończoch czy sławę,
Nawet - z miłości - powiedzmy,
Lecz w jakiś sposób bezecny,
Bo obliczony bezwiednie
W tak zwanej podświadomości
Na efekt cudzej zazdrości
Oraz korzyści powszednie;
O, gdyby pani umiała
Kochając najidealniej
Nie sądzić, że bez jej ciała
I "ekskluzywnej" sypialni
Byłbym stracony, zgubiony,
Chodziłbym błędny, strapiony,
I, że prócz pani na świecie
Na żadnej innej kobiecie
Nie znalazłbym tyle szczęścia
I takiej pełni posięścia,
I takiej upojnie - skwarnej
Rozkoszy (dość popularnej),
I że bez pani spojrzenia
Nie ma już dla mnie natchnienia,
I że bez pani rozkraczeń
W szał wpadnę chorych majaczeń!
Że bez przychylnych jej gestów
Zapadnę w nicość i próżnię,
I odtąd juz nie odróżnię
Chorejów od anapestów;
Gdyby się pani, powtarzam,
Zmieniła nieco w tym względzie,
A ja bym się nie rozmarzał
Przy seksualnym popędzie,
To stałaby się z nas para
Ach, najszczęśliwsza w Warszawie!
Może się pani postara?
Ja także trochę się wprawię.

Lecz list się dłuży. A przeto
Kończę. Nadziei mam mało.
Bo cóż by z nas pozostało,
Gdybym ja nie był poetą,
Nie dążył ku "ideałom",
A pani nie była kobietą
tak jednolitą i całą?

A zresztą... małoż to bywa
Na świecie różnych wypadków?
Może się jednak zmienimy?
Adieu, Madame. Bądź szczęśliwa,
Kiedy się znów zobaczymy?
P.S.
Ukłony dla pięknych pośladków


Brak komentarzy: