Dobrze, że czasami coś mojego publikują, bo w ogóle zatraciłabym się w pisaniu o Sabie.
Ale po ostatnich 2 tygodniach przeżyć z jej cieczką, codziennych obserwacji i poświęcania każdej wolnej chwili na obserwowanie tej przeuroczej i wdzięcznej suni postanowiłam, po 1,5 miesięcznym jej pobycie w moim domu napisać dla Was poradnik. Poradnik dla osób, które zamierzają adoptować psa ze schroniska. Mimo, iż Fundacja Pod Psim Aniołem rządzi się trochę innymi prawami- to jednak jakby nie mówić, jest to schronisko, do którego trafiają wyrzucone, maltretowane lub nikomu niepotrzebne, biedne zwierzaki. Potraktujcie jednak mój poradnik z małym przymrużeniem oka... Chociaż będzie w nim wiele prawdy.
1. Jeśli postanawiasz adoptować psa wybierz dzień, który masz wolny, ponieważ zwierzak pozostawiony w obcym dal niego domu znowu poczuje się porzucony.
2. Nie ciesz się, że jest tak ułożony, że nie sika w domu, bo ze strachu ma tak ściśnięty pęcherz, ze nawet wyprowadzany z trudem się załatwia. Na wszelki wypadek zwiń dywany, bo na bank się w końcu zsika.
3. Nie próbuj na wszelką siłę pozyskać jego sympatii wpychając mu milion smakołyków, bo zeżre wszystko. Pieski w schroniskach nie dostają jedzenia do syta, bo go tam nie ma. Moja przeurocza zresztą sąsiadka Pani Krysia- gdy tylko zostawiałam przez pierwszy tydzień Sabę tylko z nią, bo musiałam biegać na rehabilitację kręgosłupa wyjmowała z lodówki po kg kabanosów karmiąc zwierzaka, który pewnie nigdy ich nawet nie wąchał, a gdy wracałam pytając grzecznie czy smakowały jej kabanosy- wiedząc , ze to nie ona je zjadała, zaklinała się, że były tylko dwa i musiała dać je Sabie, żeby się z nią zaprzyjaźnić.
A propos karmienia...
Nie wpychajcie w wychudzone zwierzę wszystkiego, co macie w lodówce, aby natychmiast przytyło, bo wstyd przed sąsiadami taki szkielet wyprowadzać, tylko od początku karmcie je racjonalnie. Moja Saba dostaje ryż z warzywami kurczakiem dwa razy dziennie i mimo że dostaje też "podchapanki.." wylizuje miskę do najmniejszego ziarenka. A zupa z dyni z kluseczkami na mleczku- no proszę.... już jej nie smakuje.
4. Pozwólcie pieskowi samemu Was zaakceptować i pokochać. No i pozwólcie mu się wyspać!!!! ja po powrocie z Falenicy trzy dni nie spałam, takie wrażenie zrobiły na mnie: szczekanie, wycie, klatki ect... Pieski, które przeżyły dużą traumę płaczą, skomplą podczas snu, wtedy radziłabym delikatnie je przebudzić i przytulić. Muszą wiedzieć, ze w tym domu nic złego je już nie czeka...
Ale ponieważ SABA wychodzi po 50 razy dziennie i szczególnie Michał chodzi na rzęsach, i musimy wyjść razem, bo zaczyna mieć ochotę na mały skok w bok, a nie jest jeszcze wysterylizowana, muszę na ten czas skończyć temat, ale do niego wrócę. Cdn