poniedziałek, 31 stycznia 2011

BELLKA OLEJNIK - Łomianki- Miasteczko Cud+ CUDOWNE ZPROSZENIE

             Chroniczny już brak czasu powoduje, ze o ważnych imprezach piszę z opóźnieniem, no ale... może się poprawię.
 Kilka tygodni wcześniej dostałam zaproszenie SMS-em od Beli Olejnik- znamy się z Teatru Komedia, ale nie tylko również z wywiadów na jej  koncert MIASTECZKO CUD- treść zaproszenia brzmiała tak " 29.01.2011 godz 18.00 zapraszamy na....... i na końcu Bella Olejnik i Czesław Majewski.
Może jestem starej daty, ale słowo zapraszam kojarzy mi się z wolnym wejściem niezależnie od tego, gdzie jesteśmy zaproszeni. Bo, jak zapraszać na kolację do domu i przy wejściu żądać zapłaty za menu...?
A może to duch czasu?
No nic. Nie wiedząc o panujących zwyczajach, odpowiedziałam twierdząco SMS- em, że chętnie zobaczę na scenie koleżankę i, ze na pewno przybędę do podwarszawskich Łomianek. Tym bardziej, że Bellka zaznaczyła, że " to jej krwawica" Rzeczywiście długi czas pracowała nad tym koncertem. Tym bardziej należał się jej szacunek. Niestety tego dnia zwaliło mi się na głowę masę spraw, więc najchętniej wymigałabym się tym razem- wybierając inny termin, ale jak zawieść koleżankę, która zostawia zaproszenie..? W dodatku osoba, z którą miałam jechać w ostatniej chwili zawiadomiła mnie, ze nie dojedzie i rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie kogoś, kto sobotni wieczór ma jeszcze wolny. W efekcie pozytywnie odpowiedziała Ania K., która mieszka w Łomiankach. Zapytała  jednak od razu czy mam zaproszenie:- Nie mam, ale czeka! Kupiłam dwa bukiety kwiatów: jeden dla Belli, drugi dla Czesia , no i w drogę. Już pierwszy znak- pomylenie miejsca występu wróżył nie najlepiej, ale wreszcie dotarliśmy. Przy szatni, gdzie sprzedawano bilety po 20 zł okazało się, że żadnego zaproszenia dla mnie nie ma????? Gdy już sięgnęłam po portfel, z mocno skwaszoną miną, Ania, która zna panią dyrektor zagadała, że jestem dziennikarką i dostałam zaproszenie SMS-em. Pani dyrektor mocno zdziwiona zgodziła się nas wprowadzić i usadziła w przedostatnim rzędzie- jak widać.
   Z małym opóźnieniem rozpoczął się  wreszcie koncert, ale głos Belli może wynagrodzić nawet to male zamieszanie. Śpiewała naprawdę pięknie, choć pierwsza część do wejścia Czesia Majewskiego wydawała się trochę monotonna. Zauważyłam to już po raz kolejny, że jeśli ludzie opuszczają w sobotę domowe pielesze idą, żeby się bawić, rozerwać. Tym bardziej, jeśli osoba reklamowana jest "Kabarecikiem Olgi Lipińskiej". W II cz. kabareciku było niewiele, ale znowu głos Belki wynagradzał brak śmiechu... Głos, który niestety nie zawsze był słyszalny, bo zagłuszany przez półplayback. Nawet mąż artystki w pewnym momencie nie wytrzymał i aktorka przywołała do porządku "głuchego"- jak widać akustyka.
      Na koniec jeszcze gehenna wręczania samej kwiatów, bo okazało się, że kwiatów mam za mało, bo jest jeszcze jeden akompaniator, skromny pan z STS-u, więc trzeba było skubnąć jeden Cześkowi Majewskiemu, który dostał dwie róże zamiast trzech... A poza tym było pysznie....
    Przestrzegam jednak przed manierą  takiego sposobu zapraszania.... Przecież byłoby naturalne, gdyby dopisać na końcu- bilety będą sprzedawane przed koncertem. Naturalne i eleganckie. No i każdy wybierze sobie czas, w którym może zobaczyć artystkę.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A to durna baba, nie wie że jak si ę kgoś zaprasza to należy się zostawić zaproszenie. Brakuje jej kindersztuby. ja bym tam wyszła1 Poc o oglądać taką kretynkę kto to jest. A ty jesteś szurnięta jeszcze kupować kwiaty. Za dobrze traktujesz te pseudo artystki. olej ich.

Anonimowy pisze...

A ja widziałm cię w Plebanii..Co tam Olejnik. Chyba nie ta z TVN?

Anonimowy pisze...

....siano zawsze kiedyś wyjdzie z butów

Anonimowy pisze...

... no to miałaś Tereniu "KABARECIK",przecież to jest wychowanka Lipińskiej,która słynie z chamstwa