niedziela, 20 października 2013

DZIEWCZYNA Z CZASÓW RESTAURACJI

DLACZEGO POLECAM WAM WŁAŚNIE TĘ PIOSENKĘ z   kilkudziesieciu nagranych?
                     To nie było, tak dawno, a jednak zdarzyło się.
 W jednym z programów tv wykonałam piosenkę „Dziewczyna z czasów restauracji”, krytyczny, smutny, proroczy tekst o zmianach w naszym życiu, które idą wciąż w stronę nicości, piekła, niezawinionego zła ubóstwa.
     Jeszcze wtedy nikt nie słyszał o likwidacji zakładów pracy, o wszechogarniającej biedzie, braku pespektyw, wyludnianiu się kraju, beznadziei młodych, bez szans, pracy, godnego życia. Treść była tak niesamowita, a działo się to w okresie propagandy”wolności, dobrobytu przemian i wreszcie sytej wolności”, że długo wahano się czy piosenki po prostu nie wyciąć? W końcu TVP zgodziła się cały program wyemitować o godzinie 5 nad ranem, w paśmie najgorszej, koszmarnej nieoglądalności TVP 2!!!
      Czy ktoś przewidział, że piosenka może być aż tak niewygodna?
Więcej, po emisji program na dobre skasowano tak, że nie ma go nawet odnotowanego w archiwach telewizji. Nazywał się ów program również przekornie
                                                SIÓDMY LĄD.
Dzisiaj, gdy liczni przyjaciele proszą mnie o piosenkę, myślę o tym utworze, tak bardzo niechcianym, bo obnażającym naszą, polska naiwność, nasz hipperentuzjazm do namacalnego samozatracenia! I żal zatyka mi krtań, że w dalszym ciągu dobre rzeczy są niszczone, przemilczane, niewygodne- niemal jak w bestsellerowej powieści jej autora- KRAŃ”- MICHAŁA MARKOWSKIEGO .
        I gdy pytają, co bym jeszcze chciała zaśpiewać? Odpowiadam – wreszcie tę jedna piosenkę i nie zaśpiewać – wykrzyczeć!
Bo każde słowo tu jest święte, każda nuta coś znaczy. Wiem, głos mi się obniżył, tak jak i sztuka zniżyła swe loty, ale to nieważne. Zresztą niektórzy twierdzą, że teraz ten mój timbre jest ciekawszy, mądrzejszy, że o wiele więcej w moim głosie jest zadumy i głębi…
Chciałabym powtórzyć ten mój dawny protest song, który nazywał się „Dziewczyna z czasów restauracji”. Właściwie wykonać, jako premierę. Bo premiery a dobrą sprawę nie było! Wyśpiewać, wykrzyczeć, jak wtedy. A krzyku nie można i nie wolno poprawiać. Niech popłynie, jako przestroga głupiego optymizmu, naiwności, krótkowzroczności patrzenia. Bo ja wtedy patrzyłam i widziałam w sennej jawie, …co będzie, co się stało, …co nas czeka! Budziłam się w nocy i serce biło jak szalone!
„Nie chciałabym, aby była to piosenka polityczna” Tak kiedyś mówiłam i to potwierdzam. Polityka nie ma tu nic do rzeczy. Ale wystarczy zastanowić się nad sytuacja przedstawioną w piosence. Oto kelnerka w restauracji, w której nie ma nic i nie przychodzą goście. Pytania nasuwają się same. Więc, po co restauracja, po co kelnerka? Jak to nie ma nic, skoro w sklepach wszystko? Setki tysięcy młodych polaków na emigracji naśmiewają się z takiego dobrobytu. Oczywiście to jest kelnerka z czasów restauracji, czyli przemian. Przemianą jest to, że nic się nie zgadza, zarobki – z praca, nadzieja – z rzeczywistością, propaganda – z prawdą! I co jest? Beznadzieja, nuda, smutek przetrwania? Całe szczęcie, że tekst ocalał, napisany, gdy jeszcze nie było tych przemian, Unii, zielonych wysp, Smoleńska, bzdur, idiotycznych kabaretów, prymitywnych gazetek, masowych seriali, których scenariusze powstają, ale już się ich nie pisze jak kiedyś, tylko produkuje!
                 Pytano i ja sama pytałam autora,
- czy tekst przypadkiem nie dotyczy tej nicości i niczego, co w tej chwili mamy w kulturze?
-  Czy słowa dotyczą nieekonomicznej ekonomii? Zdrady i okłamywania ludzi? Czy może tego, że ludzie się tak zmienili, że wolą w swoich „domkach komórkach, rozmawiać przez komórki”? Nie chodzić, nie bywać nigdzie, zamykać się i trwać czekając na nic?
Autor  MICHAŁ MARKOWSKI milczał…po czym mi odpowiedział:
 – Masz rację –  i odszedł. Jeszcze na chwilę się odwrócił i spytał :
– A czy na ciebie ta piosenka działa?
- Tak – odparłam
Identyczne pytania zadawały kolejne osoby, gdy ją usłyszały ostatnio śpiewaną przez mnie na koncercie.
- Widzi Pani- odpowiedział  jednej z pań - są piosenki, których się słucha, a inne się po prostu przeżywa.
Chciałbym, aby „Dziewczyna z czasów restauracji „była przeżywana i by przetrwała dłużej, niż te haniebne czasy.
           Zrozumiałam, zapamiętałam, myślę, że prawidłowo odczytałam tekst. I rozsądnie zaśpiewałam. Bo są utwory, których nie można zaśpiewać inaczej…”Sens dotrze najostrzej, gdy wtopię w ten protest odrobinę liryki, o ważnych sprawach często trzeba cichutko, delikatnie, nawet z nutą sentymentalnego parlanda…”
Ponieważ o piosence zrobiło się ostatnio głośno przytaczam śmieszniejsze i mniej śmieszne opinie sprzed lat, gdy dopiero co powstała…



To może zaśpiewać tylko facet z chrypą – Rynkowski Ryszard
Gdyby zamienić Kelnerkę na kelnera, to mógłby to śpiewać tylko Nat King Cole – Marek Jackowski
Piosenka dla Streisand – kompozytor Igor Kowalski
Wszystko jest w niej dobrze, tylko piosenka nie daje nadziei, a ludzie jej potrzebują – Piotr Fronczewski
Lubię ten tekst, ale przy nim jest mi jakoś smutno –Jacek Strzemżalski
Piosenka ta nigdy nie ujrzy dziennego światła – Kora
O co chodzi? To jest piosenka o miłości, o zakochanej kobiecie! – autor tekstu ironicznie -Michał Markowski
To się nadaje do elementarza politycznych tekstów! –Jan Siwek
To ma sens! – Jan Kocinak
Można ją wykonać, ale wyłącznie mollowo – Krzysztof Cwynar
Gdzie tego można posłuchać? – Jacek Szczęk
Dobre – Wowo Bielicki
To jest piosenka o miłości, ona wciąż na niego czeka, może wpadnie wreszcie do tej restauracji…- Matylda Harrison

 A co WY o niej myślicie?


9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

niewątpliwie ciekawy tekst, szczery i nietuzinkowy

Anonimowy pisze...

dziwne, pięknie. W słuchaniu podobne do...niczego.

Anonimowy pisze...

jestem"wstrząśnięty, nie zmieszany".

Anonimowy pisze...

słuchałam , jest w porzo

Anonimowy pisze...

czemu tak mało słuchają dziewczyny z czasów...to dobre, a może za mało rozpowszechnione...

Anonimowy pisze...

piosenka tzw. zaangażowana - no, jak kto lubi. Niemniej, bardzo niecodzienne jest to, że w/g piosenkarki tak dawno postała!!!

Anonimowy pisze...

ja myślę, że jest ładna.

Anonimowy pisze...

ciekawe

Anonimowy pisze...

TEKST JEST WYBITNY!!!!
Muzyka słabsza, a pani Tereska ma niższy głos, kiedy to było nagrane?
Sorry powinna Pani to nagrać raz jeszcze.
Kocham Pani usmiech w videblogach. Tam jest Pani sobą.
Całuję rączki dla wielkiej damy