niedziela, 21 września 2014

KOCHANI
Już dawno nie pisałam bloga, bo skupiam się na FB, sprawach bieżących firmy, ale polecam Wam najnowszy nr BUSINESS QUALITY- Ilonki Adamskiej i moje w nim wywiady z dwoma Panami ubiegającymi się o to samo stanowisko BURMISTRZA.
Obaj Panowie są niezwykłe sympatyczni i każdy z nich ma nieco inny punkt widzenia. To wyborcy zdecydują, którego z nich wybiorą.
Niektórzy z nich w rozmowach ze mną twierdzą, że wolą aktualnie piastującego urząd burmistrza Zenona Reszkę, bo przynajmniej wiedzą, czego mogą się po nim spodziewać. Inni chcą zmian i stawiają na Pawła Białeckiego.
Ja proponuję Wam przeczytać oba wywiady, bo każdy z nich jest ciekawy.
Niebawem już wywiad z Niną Terentiew i Pawłem Karpińskim
ZENON RESZKA- LAW BUSINESS QUALITY
SUKPIAMY SIĘ NA LOKALNYCH PRZEDSIĘBIORCACH
Z Burmistrzem podwarszawskiej gminy Błonie ZENONEM RESZKĄ- rozmawia
Teresa Maria Gałczyńska
Lead: Sympatyczny,  przystojny, nic dziwnego, że uwielbiany przez kobiety, którym podobno w dniu ich święta, na rynku, przy ratuszu osobiście wręcza kwiaty. Bierze też udział w każdej uroczystości.
Z mężczyznami toczy boje, ale jak sam mówi- o słuszne sprawy- i zazwyczaj wygrywa. Czy wygra kolejną kampanię wyborczą, w której  jego przeciwnicy walczą o zmianę planów budowy „farmy wiatrakowej” na terenie gminy….? Jak twierdzą mieszkańcy: to już przesądzone.

RAMKA nr 1
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, Wydziału Zarządzania o specjalizacji- Finanse Publiczne.
Prywatnie ojciec czworga dorosłych już dzieci: Piotra, Katarzyny, Romualda i Michała. Dwóch najmłodszych synów jeszcze studiuje, pierwszy na wydziale prawa, drugi na inżynierii. Żona- Barbara wraz z jednym z synów prowadzą własna działalność gospodarczą, zakład remontowo- budowlany.  Obowiązki Pani domu pełni żona i to ona jest mistrzynią sztuki kulinarnej, chociaż specjalnością pana burmistrza są gołąbki. Oboje relaksują się zbierając grzyby na Mazurach.
- Kiedy zgolił  Pan wąsy?
- Chyba rok temu…. I wydaje mi się, że lepiej się bez nich czuję.
- Na pewno wygląda Pan młodziej.
- Może sympatyczniej, z wąsami  było groźniej ….
- Jako zodiakalna Panna pewnie jest Pan bardzo skrupulatny podczas pełnienia funkcji Burmistrza…?
- Trudno powiedzieć… Na pewno jestem  dociekliwy zanim podejmę jakąkolwiek decyzję.
- Stanowisko Burmistrza gminy Błonie pełni Pan druga kadencję. Wcześniej był Pan radnym i członkiem zarządu. Jest Pan mieszkańcem gminy ponad 30 lat, Jak zaczęła się Pańska kariera samorządowca?
- Trudno to nazwać karierą. Wcześniej przez 23 lata, aż do chwili upadłości przedsiębiorstwa pracowałem w zakładach mechaniczno - precyzyjnych ZMP Mera Błonie, na gruntach dawnej fabryki zapałek. Zatrudniano w nich kilkaset osób, okresowo ponad tysiąc. Krzyżowało się tam wiele spraw i problemów. Już wtedy działałem w radzie pracowniczej. Byłem członkiem komisji zakładowej, członkiem „Solidarności”, jednym słowem społecznikiem byłem od zawsze. W Polsce jest 36oo wójtów i burmistrzów, więc nie jest to coś nadzwyczajnego. Chociaż muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego, co udało mi się do tej pory już osiągnąć.
- Po upadku przedsiębiorca,  już jako radny Błonia i członek Zarządu Miasta w 1998-2002, zaznajomiony z samorządem, zarządzaniem, zaczęło Pana ciekawić wyższe stanowisko…..?
-  W 2006 r. odbywały się wybory. Zrozumiałem, że to mój czas i postanowiłem w tych wyborach wystartować.
- Nie był Pan wówczas tak znany, jak jest dzisiaj. Z ramienia jakiej partii Pan startował?
- Nie jestem członkiem żadnej partii. Działałem, jako radny jedną kadencję i rzeczywiście nie byłem wówczas znany. Poprowadziłem, więc swoją kampanie wyborczą samodzielnie. Założyłem własny komitet wyborczy czyli wyborców „Zenona Reszki Błonie|”  i po skutecznej kampanii, w 2006 r. , mimo 8 kandydatów na to stanowisko trafiłem do drugiej tury i w finale wygrałem. A w 2010 r. w pierwszej turze miałem już ponad 73 procent głosów.
- Błonie liczy ponad 20 tys. mieszkańców. Problemy lokalne widać tu, jak na dłoni inaczej, niż w wielkomiejskich aglomeracjach. Co sprawia Panu największą trudność w zarządzaniu?
-  Samo Błonie liczy 13 tys, mieszkańców, ale proszę pamiętać, że  to gmina miejsko – wiejska. Wokół miasta są tereny wiejskie- liczące 32 miejscowości. To jest bardzo stare miasto. Przywilej  praw miejskich od Janusza I- księcia mazowieckiego- otrzymało  w 1380 r. , a od 1580 r. król Zygmunt August wyraził zgodę na coroczne wybory burmistrza. W takiej sporej i różnorodnej gminie problemy wciąż się nawarstwiają i krzyżują.  Powstają coraz to inne wyzwania, więc tematów nie brakuje.  
- Jednym z większych Pana problemów było pewnie postawienie w czerwcu 2008 r. na rynku, przy Ratuszu biało- marmurowej fontanny…
- Było wielu przeciwników nie zgadzających się na jej powstanie. Dziś jest naszą wizytówką, ponieważ jest absolutnie wyjątkowa: podświetlona, wielobarwna, pluszcze w rytm muzyki. Ludzie przychodzą tu z całymi rodzinami, żeby oglądać to piękne zjawisko. Ale na początku rzeczywiście wzbudzała wiele emocji.
- Pan jednak postanowił postawić na swoim.
- Od początku byłem za …., ponieważ Błonie to nie tylko największe centrum logistyczne w Polsce – 750000 metrów kw. w jednym miejscu, ale gmina w planach rozwoju zakłada nie tylko przyciąganie kapitału inwestycyjnego, rozwój handlu i budownictwa, ale też wykorzystanie potencjału turystycznego. Wiąże się to z bliskością Kampinoskiego Parku Narodowego oraz malowniczością terenów wokół miasta, w dolinie Utraty.  Od 2002 r. łączą nas więzy przyjaźni i współpracy z włoską gminą Coreno Ausonio, od której z miasta Corea Spinio dostaliśmy w prezencie marmur na obudowę fontanny.  Niestety po kilku zimowych sezonach ten marmur zaczął kruszyć się i fontanna zaczęła przeciekać. No cóż…. Nikt nie mógł przewidzieć, że ten surowiec nie będzie przystosowany do naszego klimatu. Ale to była tylko obudowa. Najcenniejsza  jest komora umieszczona pod fonntanną, gdzie znajduje się masa rur, pomp i komputerów.  To jest nasza chluba również w oczach turystów.
- Zamierza Pan kandydować na burmistrza do trzeciej kadencji.
Czy w tej kandydaturze, nie przeszkodzi Panu jednak kolejny wielki problem: farma wiatrakowa w okolicznej miejscowości Pass, przeciw czemu protestują nie tylko okoliczni  mieszkańcy, ale przede wszystkim właściciele nowo zakupionych apartamentów-  „Osiedla Przy Pałacu”?
- Kalendarz tych wydarzeń przedstawia się następująco: inwestor- pan Leszek Mirkowicz uzyskał dwukrotnie pozwolenie w planie zagospodarowania przestrzennego na lokalizację wiatraków 10 lat temu, a gmina uzyskała wszelkie wymagania prawne wraz z opinią środowiska.
- Elektrownie wiatrakowe, wraz ze śmigłem mają około 120 m wysokości, będą stały w odległości 500 m od zabudowań. Trudno się dziwić, że ludzie obawiają się nie tylko o swoje zdrowie, ultradźwięki,  hałas, ale i zniszczenia środowiska naturalnego…..
- Ciężko mi się na ten temat wypowiadać, bo to nie leży w kompetencji gminy. Były już kiedyś zastrzeżenia skierowane do wojewody mazowieckiego na tę inwestycję i w tej chwili sprawa znowu jest w odwołaniu. Trudno powiedzieć, jak to się skończy….
-  Właściciele klasycystycznego pałacu w Pass z 1830r. z licznymi tam okazami starodrzewu, jak 6 dębów szypułkowych, lip, grabów, świerków ect.-  uznawanego już za pomnik przyrody tez nie mają nic przeciwko wiatrakom ?
- Przed wojną pałac należał do prywatnego właściciela. Po wojnie było tam gospodarstwo rolne, ale upadło, pałacyk zmieniał właścicieli, ale dopiero ostatni nabywca ten zniszczony i piękny pałac wyremontował i zagospodarował otaczający go park. Nie wiem, jaki ma stosunek do wiatraków? Musiałby Pani jego zapytać.
- Najbliższe plany przyszłego burmistrza i czym może się Pan pochwalić z dotychczasowych kadencji?
- Burmistrz- to odpowiedzialne stanowisko zwłaszcza, że jednoosobowe. Zżera trochę nerwów, wyzwala wiele emocji, ale doświadczenie już je tonuje. W 2007 r. nawiązaliśmy współpracę z miastem Pouzages w departamencie Vendee we Francji. W zajemnie się wspomagamy.  Centrum logistyczne na terenie naszej gminy przynosi nam niemałe dochody z podatków dochodowych od nieruchomości. W tej mierze mieścimy się na trzeciej pozycji w kraju. Nie zamierzamy budować tu wielkich centrów handlowych, bo skupiamy się na lokalnych przedsiębiorcach. Do mnie należy zapewnienie miastu i okolicy właściwej infrastruktury w zakresie edukacji. Począwszy od przedszkoli, które tak, jak i Komisariat Policji i  kawiarnie  już wyremontowaliśmy, teraz przystępujemy do rozbudowy szkół i rozwoju sportu na terenie gminy. W 2010 r. zbudowaliśmy Centrum Kultury, gdzie na jego tyłach tworzymy wielki, wyjątkowy park dla dzieci i dorosłych, gdzie będzie również lodowisko. Przymierzamy się również powoli do rozbudowy stadionu miejskiego i budowy hali sportowej z basenem. To dobra gmina i wspaniali mieszkańcy. Mam jeszcze wiele pomysłów, które przy ich udziale mam nadzieję zrealizować, dlatego na funkcję burmistrza kandyduję po raz trzeci.
- Życzę zatem powodzenia i dziękuję za rozmowę.

                      xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


 PAWEŁ BIAŁECKI – LAW BUSINESS QUALITY
PRYWATNY FOLWARK BURMISTRZA
Z wicestarostą Powiatu Warszawskiego Zachodniego, menagerem samorządu terytorialnego, prezesem Stowarzyszenia „Między Wisłą a Kampinosem” - PAWŁEM BIAŁECKIM- rozmawia Teresa Maria Gałczyńska
RAMKA 1
Od najmłodszych lat angażował się społecznie w sprawy publiczne działając w ruchach parafialnych. Będąc jeszcze na studiach, na socjologii, już był członkiem Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Gminy Błonie,  gdzie reprezentował sprawy młodzieży. Całe życie zawodowe Pawła Białeckiego związane jest z pracą w samorządzie terytorialnym. Po ukończeniu studiów, w 2002 roku został wybrany do Rady Powiatu Warszawskiego Zachodniego, został także członkiem Zarządu Powiatu. W roku 2006 został zastępcą wójta w gminie Kampinos. Po czteroletniej kadencji powrócił do władz Powiatu Warszawskiego Zachodniego jako wicestarosta Powiatu Warszawskiego Zachodniego. Od 2008 roku jest także prezesem Stowarzyszenia „Między Wisłą a Kampinosem” działającego jako Lokalna Grupa Działania w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.


RAMKA 2
Jako zodiakalny Skorpion nigdy się nie poddaje. Prywatnie żonaty, z Iloną mają czworo dzieci: najstarszą Marysię (13.), Zosię (11), Maksymiliana (6) i półroczną Różę. Wolny czas najchętniej spędza aktywnie w gronie rodzinnym. Co najmniej raz w tygodniu gra w piłkę nożną. Dzieci preferują basen oraz grę w tenisa. Pan Paweł jest zapalonym kibicem i sportowcem, uwielbia podróżować i zwiedzać nowe miejsca oraz poznawać nowych ludzi. Jeden z ostatnich weekendów kwietnia br. cała rodzina spędziła we Włoszech, gdzie wybrali się na uroczystość kanonizacji  Jana Pawła II. Przy okazji udało się zwiedzić Florencję, Wenecję, Padwę oraz Asyż.

                                 xxxx
- Osiem lat temu startował Pan w wyborach na stanowisko burmistrza Błonia. Przegrał Pan w drugiej turze. W tym roku zamierza Pan ponownie ubiegać się o to stanowisko. Co Pana do tego skłoniło?
- Błonie to moje miasto, chciałbym aby było dobrze zarządzane. Personalnie nic nie mam do Burmistrza Zenona Reszki. Nie mogę jednak zgodzić się z jego stylem zarządzania. Gdy przegrałem z nim osiem lat temu, dałem mu, jak każdy mieszkaniec miasta szansę działania i kredyt zaufania. Po dwóch kadencjach mam już możliwość oceny. Nie zgadzam się na lekkomyślne wydawanie publicznych pieniędzy, które powinny być wydatkowane na zaspokajanie potrzeb mieszkańców w zakresie bezpieczeństwa, zdrowia, edukacji czy sportu. Dziś w Błoniu publiczne pieniądze przeznacza się na fanaberie burmistrza.


- Mówi Pan o fontannie, która wzbudziła tak powszechne oburzenie?

Między innymi. Jedna fontanna już stoi na rynku. Przez wiele miesięcy był z nią problem bo przeciekała. Pisało o tym wiele gazet, także ogólnopolskich. Teraz burmistrz zdecydował się na kolejną fontannę, która ma być ustawiona w parku. Jej wykonanie będzie kosztowało budżet miasta około 4 mln. zł. Jest to kwota, która wystarczyła by między innymi na budowę pełnowymiarowej hali sportowej lub na rozbudowę szkoły w Bieniewicach, tak żeby dzieci nie musiały chodzić na dwie zmiany.

- Pan Burmistrz tłumaczy budowę fontanny możliwością przyciągnięcia turystów…

- Żartuje Pani? Cóż to za atrakcja turystyczna? Jeżeli ktoś będzie chciał zobaczyć fontannę multimedialną to z pewnością wybierze fontanny na Podzamczu w Warszawie. Główną atrakcją naszego powiatu jest Kampinoski Park Narodowy. Uczestniczyłem w badaniach naukowych, konferencjach, które potwierdziły, że turyści, którzy tu przyjeżdżają szukają aktywnego wypoczynku i kontaktu z przyrodą. Wątpię, żeby przyjechali do Błonia obejrzeć park. Jestem realistą, nie fantastą. Zdaję sobie sprawę, że nie mamy zbyt wiele do zaoferowanie w dziedzinie turystyki. W jednej strony mamy Powiat Sochaczewski, gdzie znajdują się zabytki związane z Fryderykiem Chopinem, z drugiej Powiat Nowodworski z Twierdzą Modlin. Jest także stolica, pełna zabytków i atrakcji. Nasz powiat przegrywa z nimi konkurencję.


- Może Muzeum ziemi błońskiej?

- Władze Błonia powinny skupić się raczej na dbaniu o swoich mieszkańców i rozwój miasta. Stwarzanie dogodnych warunków dla osiedlania się nowych mieszkańców. Trzeba inwestować w oświatę, drogi, komunikację zbiorową.

- Co konkretnie chce Pan zmieniać?

- Zmienić przede wszystkim należy filozofię rządzenia. Na pierwszym miejscu muszą być potrzeby mieszkańców. Chciałbym aby mieszkańcy mieli więcej do powiedzenia. Niezbędne są badania opinii i konsultacje społeczne przed każdym kluczowym projektem. W tej chwili wygląda to tak jakby był jeden burmistrz, który decyduje sam o wszystkim! Jak radni opozycyjni o coś dopytują, poddają w wątpliwość to traktowani są jak wichrzyciele. Gdy opozycyjni radni złożyli wniosek o wpisanie do budżetu sali sportowo-widowiskowej, projekt został odrzucony. Nie ma go nawet w Wieloletniej Prognozie Finansowej do roku 2020.  A na park pieniądze się znalazły…
Tak dalej być nie może.

- Nie obawia się Pan - Panie Starosto, że gdy Pan rozpocznie swoje „panowanie” opozycja tak samo Panu będzie Pana oceniać i patrzeć  Panu na ręce?

 - Po to jest opozycja. W Powiecie taż mam opozycję. Jest to bardzo potrzebne. Człowiekowi czasami trudno dostrzec swoje błędy. Opozycja na pewno ich nie przeoczy. Ważne żeby uwagi były konstruktywne i wnosiły coś do pracy samorządu. Opozycja też musi mieć swój głos i swoje miejsce w dyskusji. Dobrym przykładem jest Grodzisk Maz. gdzie radni opozycyjni w gazetce wydawanej przez ratusz piszą swoje opinie. W Błoniu także wydawana jest gazetka, która jest mocno cenzurowana. Nie ma szans, żeby pojawiły się tam artykuły pisane przez opozycję. Zdarzały się przypadki opisywania wydarzeń, w których udział brałem razem z burmistrzem i innymi samorządowcami. Dziwnym trafem moje nazwisko było wycinane z takich relacji.

- Zauważyłam, że w małych miejscowościach, przeciwnie np. do stolicy ludzie boją się osób rządzących, na stanowiskach….

- Niestety, często tak jest. Wynika to z kilka czynników. Po pierwsze, ludzie nie wiedzą, że mogą współdecydować o polityce samorządu. Są przekonani, że jak wybrali burmistrza to teraz przez cztery lata nie mają nic do powiedzenia. Brak jest konsultacji społecznych przy kluczowych inwestycjach. Inny problem jest taki, że wójt czy burmistrz może mieć wielki wpływ na ludzi. W małych miejscowościach często jest tak, że urząd bądź podległe mu jednostki są miejscem pracy dla wielu osób. W ten sposób wielu mieszkańców zostaje związanych z burmistrzem. Ci, którzy zaczynają mówić krytycznie tracą pracę, mają nieuzasadnione kontrole, obcina się im dotacje itp. Gmina to nie „prywatny folwark burmistrza”! Takie zjawiska są bardzo groźne ponieważ zabija wszelką debatę, chęć działania. Powoduje to wrażenie, że każda inicjatywa musi mieć „błogosławieństwo” burmistrza.

- W Warszawie byłoby to niewyobrażalne. Żyjemy w XXI wieku. Istnieje szansa na zmianę myślenia  tutejszej społeczności lokalnej?

- Liczę na to, że nawet ci i obawiający się burmistrza, pokażą swoje niezadowolenia przy urnie. Dialog społeczny jest na pierwszym miejscu. Raz jeszcze powtórzę - niezbędne są konsultacje społeczne. Kilka miesięcy temu gościłem w dzielnicy Białołęka m.st Warszawy gdzie mieszkańcy, w ramach konsultacji społecznych zdecydowali o wyglądzie i kształcie parku przy ul. Magicznej. Władze dzielnicy zabezpieczyły środki w budżecie, wskazały teren a mieszkańcy poprzez ankiety, spotkania z projektantem zdecydowali o ostatecznym wyglądzie parku. W „Magicznym Parku” powstało boisko wielofunkcyjne, skatepark, plac zabaw. Obszar parku zbliżony jest do tego w Błoniu. Kosztował będzie około 5 mln. W Błoniu wszystko odbywa się bez porozumienia z mieszkańcami. Radni zadają przykładowo pytania: o koszty utrzymania parku, fontanny, wody, konserwacji, ect.  Odpowiedzi z ratusza nie ma…

- A co Pan sądzi o farmach wiatrowych?

- Pracując w Kampinosie nie wydałem zgody na postawienie wiatraków. Nie jestem fanatycznym zwolennikiem odnawialnych źródeł energii w tej formie. Powinniśmy bardziej skupić się na kopalinach. Wiatraki nie rozwiążą problemu energetyki. W USA, które chronią swoje środowisko naturalne priorytetem jest gaz łupkowy. Nasz kraj także powinien iść tą drogę. Wiatraki w Błoniu budzą olbrzymie kontrowersje. Nie dziwie się ludziom, którzy mieszkają w pobliżu. Wiatraki prawdopodobnie powstaną w Passie ponieważ zostały zlokalizowane zgodnie z planem miejscowym stworzonym przez gminę.


- Podobno w Błoniu macie duży problem narkotykowy wśród młodzieży. Jeśli wygra Pan te wybory, co dla Pana będzie priorytetem?

- Trzeba myśleć o młodzieży. Stworzyć warunku do rozwoju i spędzania wolnego czasu. Brakuje nam infrastruktury sportowej. Mamy boiska ale w okresie jesiennym jest problem z dostępem do hali. Jej budowa jest bardzo potrzebna. Ludzie w Błoniu garną się do sportu. Kluby sportowe są bardzo aktywne. Trzeba wspierać tą aktywność. Należy wspierać wszelkie formy pracy z młodzieżą, zwiększyć środki na profilaktykę ale także zapewnić dostęp do opieki psychologicznej i pedagogicznej.

- Widzę, że budynek starostwa, w którym rozmawiamy jest otoczony przepięknie zadbaną zielenią. To Pana zasługa?

- To zasługa pana starosty Jana Żychlińskiego, który z wykształcenia jest Magistrem Inżynierem po Wydziale Ogrodnictwa na SGGW. Ogrody to jego pasja.

- Największym osiągnięciem Pana kadencji jest LGD /Lokalna Grupa Działania/- stowarzyszenie „Między Wisłą a Kampinosem”,  którego jest Pan założycielem i prezesem. Czy 17 mln. dofinansowania z Unii Europejskiej trafiło do środowisk lokalnych?

-  Oczywiście pieniądze trafiły tam, gdzie były najbardziej potrzebne. Zostały zainwestowane na terenie 10 Błonia, Kampinosu, Brochowa, Leszna, Ożarowa Maz. Starych Babic, Izabelina, Łomianek, Leoncina i Czosnowa. Środki zostały przeznaczone na rozmaite projekty takie jak świetlice wiejskie, place zabaw, miejsca rekreacji, budowę boisk a także na imprezy okolicznościowe. Wspieraliśmy również rozwój działalności gospodarczej. Były inwestycje praktyczne ale były także takie, które mają podnosić atrakcje przestrzeni publicznej. W maju odsłonięta została rzeźba Pchły Szachrajki, która powstała w ramach projektu złożonego przez Powiatową Bibliotekę Publiczną. Figurka tej zabawnej postaci stworzonej przez Jana Brzechwę stanęła w pobliżu Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Błoniu. Jak czytamy w wierszu Brzechwy: na to rzecze Pchła do Słonia a ja jestem rodem z Błonia…


- Jest Pan członkiem jakiejś partii?

- Nie jestem w żadnej partii. Uważam, że samorząd to nie jest miejsce dla partii politycznych. Nie ukrywam, że mam prawicowe poglądy. Nie ukrywam także, że byłem członkiem Przymierza Prawicy, która później połączyła się z Prawem i Sprawiedliwością. Dziś wiem, że bycie członkiem partii może być przeszkodą w działalności. Spotykam się z różnymi ludźmi, o różnych poglądach i z rozmaitych partii. Razem współpracujemy. Drogi czy chodniki nie mają barw politycznych wiec walkę partyjną w samorządzie uważam za niebezpieczną dla mieszkańców.


- W takim razie życzę Panu powodzenia i dziękuję za rozmowę.

                      xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo niedobrze, że zaniedbuje Pani bloga. Miała Pani wielu czytelników. Tymczasem na Facebooku pisze Pani tylko dzień dobry i dobranoc. To za mało, Pani Tereso, biorąc pod uwagę Pani talent i polot. Prosimy o więcej wpisów na blogu.

Anonimowy pisze...

Bardzo niedobrze, że zaniedbuje Pani bloga. Miała Pani wielu czytelników. Tymczasem na Facebooku pisze Pani tylko dzień dobry i dobranoc. To za mało, Pani Tereso, biorąc pod uwagę Pani talent i polot. Prosimy o więcej wpisów na blogu. Antoni