sobota, 9 lipca 2011

Włosi okazali się naszymi fanami.

Z Krysią Tkacz poznałam się wiele lat temu i o dziwo nie w teatrze, nie robiąc z nią wywiad tylko na bardzo, początkowo niefortunnym bankiecie, po pokazie mody w dawnej Victori. Zostałam zaproszona przez pewnego modela, którego imienia już dzisiaj nawet nie pamiętam. Krysia natomiast przyszła w towarzystwie dużo młodszego, początkującego scenarzysty.  Mój model był tak zaaferowany, że na przyjęciu pojawiła się jakaś plotkarska stacja telewizyjna, że kompletnie  o mnie zapomniał oddając się bez reszty kamerze. Zaś  partner Krysi też się gdzieś ulotnił w pogoni za sławą. Suma sumarum zostałyśmy same, więc udałyśmy się po kolejną lampkę szampana do baru i niefortunnie zderzyłyśmy się kieliszkami na wzajem się oblewając. Ta niesamowita sytuacja tak nas rozbawiła, że zamiast złościć się jedna na drugą z powodu mokrych kreacji, od słowa do słowa zaczęłyśmy rozmowę, która skończyła się w istniejącym wówczas nocnym klubie "Czarny kot", gdzie akurat gościli Włosi, którzy natychmiast zrekompensowali nam wcześniejsze, dość niefortunne towarzystwo. Od tamtej pory przyjaźnimy się i nigdy nie chodzimy na imprezy z modelami i początkującymi scenarzystami.
A oto mój ostatni wywiad z Krysia Tkacz w najnowszym tygodniku REWIA.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tkacz powinna bezwzględnie się odchudzić

Anonimowy pisze...

Aktorka nie musi mieć tali osy kołku!

Anonimowy pisze...

Pani Krysia ma piękny głos i jest bardzo sympatyczną aktorką