To dzień, gdy najbardziej brakuje nam tych, którzy już odeszli mnie BABCI i mojego TATY.....
i wiem, że czasami wkurza się pewnie z wysokości widząc co się dzieje....No ale dzisiaj nie o tym...
Chwile refleksji to chwile intymne i zostawiam je wyłacznie dla siebie......
Ale jako szefowa zakladu pogrzebowego w serialu "KLAN"
jakże mogłaby nie odnieść się do tego święta dzisiaj....
Do święta w odniesieniu do KLANU
Bo - Kto czyta napisy
końcowe? Mądrzy widzowie.
Scenarzyści nie pójdą do piekła!
A może zrobić coś pożytecznego i upomnieć się o tych właściwie
bezimiennych, anonimowych scenarzystów Klanu, o ten sztab ludzi, poddawanych
burzom mózgów, stresom, wątpliwościom i rozterkom? Zgoda, ojcem i głównym
scenarzystą serialu jest Paweł Karpiński, na nim spoczywa ten ciężar
kontynuacji i laur spada, jako na autora najdłuższej polskiej telenoweli. Ale
to On, a także współpracownicy scenarzyści dbają o rzeczy prawie niewykonalne,
o to, aby nadal to trwało i się kręciło!!! Mój drugi zawód to
dziennikarstwo/aktorstwo jest pierwszym, ukochanym/, ale zdążyłam będąc publicystką
i także scenarzystką przez te dwadzieścia lat zrozumieć i docenić zawodowstwo
twórcy, upomnieć się o jego dzieło!
Scenarzysta w Klanie musi być uważny i czujny jak pies strażnik, cerber
strzegący logiki, prawdy, tej granicy cienkiej, której nie wolno przekroczyć,
czyli realizmu. Wszak oglądamy i chcemy oglądać w Klanie odbicie
rzeczywistości, naszej, teraz, tutaj, na co dzień. Nie wolno, więc fantazjować,
porywać się na sytuacje rodem z science fiction – to kiedyś wykończyło
zachodnie superprodukcje typu Dynastia czy Bonanza! Nie wolno marzyć na jawie,
pisać zbyt sucho lub zbyt poetycko, wplątywać bohaterów w sytuacje niejasne,
nieprawdziwe, mętne, nijakie. Trzeba pozwalać postaciom żyć swoim życiem,
rozwijać się, a jednocześnie dbać o psychologiczną prawdę. To już jest wyższa
szkoła jazdy! Piąty fakultet w pisaniu. Bowiem, nie może kobieta anioł po dwutysięcznym
odcinku stać się wredną suką, no, bo to może miłe do oglądania, ale sprzeczne z
wewnętrznym prawem psychologii. Postać ma być pełna, żywa, rozwijać się, a
jednocześnie pozostawać” z nami”, taka, jaką ją od początku przyjęliśmy.
Przecież to prawie niemożliwe – powiecie! Zgoda. To trudne, bardzo trudne.
Pamiętam krytyka, który nie mógł nadziwić się wyobraźni Henryka Sienkiewicza,
co wprowadzając po raz trzeci w Panu Wołodyjowskim postać Zagłoby, postać „ na trzy
zbytki opisanej uprzednio” sprawił, że osoba ta nadal bawi, zaciekawia i
wzrusza! Jak on to robił? Czary, wyobraźnia, perfekcjonizm? Takie samo zadanie
mają scenarzyści. I chyba nie trafią do piekła skoro muszą dbać o realizm,
barwę, prawdopodobieństwo zdarzeń, a jednocześnie zaskakiwać, puentować, nie
nudzić, rozwiązywać wątki na naszych oczach, podawać rozwiązania zgodne z
naszymi oczekiwaniami…a jednocześnie nieco inne, lepsze, niż my widzowie sobie
wymyślimy. Piekielna gra z widzem! Kto kogo przechytrzy! I pamiętajmy, to
scenarzysta musi wygrać! Nie wolno przy tym widza zniechęcić, obrazić, oszukać
i pozostawić go w pewnym momencie obojętnym! Postać na ekranie zawsze musi żyć,
bo gdy zaczyna być martwa, taka sama, nudna – widz traci zaufanie, aktor się
marnuje i męczy, mamy wrażenie stagnacji i powolności. Kirk Douglas, tatuś
Michaela, kiedyś odrzucił rolę w sztuce, a motywy podał takie – „ Mam grać
świetnego i prawego adwokata w pierwszym akcie, świetnego i prawego adwokata w
drugim akcie i takiego samego adwokata w trzecim? Nie, dzięki”
Miał rację. Najszlachetniejsze charaktery bardzo tracą, gdy pozbawi się
ich wad należnym ludziom. Wszyscy je mamy. Scenarzyści muszą, zatem dbać
również o to, by w aniołach było trochę diabłów i odwrotnie! Ale na proporcje
znowu trzeba uważać! Nie przedobrzyć, nie przesłodzić i od razu – nie przyczernić,
nie zdołować! Pozostawić odbiorcom margines na refleksje, a jednocześnie nie
ulegać łatwiźnie, pisać dla ludzi, ale nie pod publiczkę, szanować widza, ale
nie podlizywać się mu, trwać w rzeczywistości, ale posiadać umiar w czerpaniu z
aktualności! Uff, jak gorąco! Sprzeczności, wykluczające się zadania,
przeszkody, droga usiana kamieniami, co krok!
Od lat walczę z utartymi sloganami typu – scenarzysta musi mieć przede
wszystkim pomysł, albo tym cytatem z Hitchcocka, że film musi zaczynać się od
trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać! Koszmarne bzdury! Pomysł jest
ważny, ale z samym pomysłem można scenarzystę posłać na raki, a co do
Hitchcocka, choćby w Psychozie lub Ptakach udowodnił, że wcale tak nie jest, a
jego sentencja to tylko atrakcyjny żart! W Psychozie kradzież w prologu jest
równie ekscytująca, co owsianka na śniadanie, a w Ptakach romans trwa ponad pół
godziny nim pierwsza mewa nieśmiało zaatakuje człowieka! Zresztą Klan, to nie
film fabularny, z dwoma punktami zwrotnymi i puentą, a coś, co nawet wyjadaczom
w sieci wymyka się gatunkowo. Przeczytałam na poważnych stronach, że to zarazem
romans, dramat psychologiczny, opera mydlana i telenowela. Woda i ogień?
Kwadratura koła! Ja bym dodała jeszcze elementy komedii, filmu obyczajowego i
dramatu społecznego. Wcale bym się nie pomyliła, a im więcej określeń, tym dla
serialu lepiej. A niechże się wymyka z gatunków, miesza, wybucha
niespodziankami, żyje, zaskakuje…
I nawet w Internecie nie ma o scenarzystach zbyt wiele. Owszem jest
polska czepliwość, docinki forumowiczów o takie wpadki piszących jak pomyłka w
nazwie kawiarni! Ale jest o aktorach, którzy zbierają laury, są plotki z planu,
sensacyjki. Jasne, ale o ciężkiej pracy się nie pisze, to niewygodne i
nieciekawe. Niech, więc sobie tworzą kolejne odcinki, pan Paweł ze
współpracownikami, ale o ich mękach i niepewnościach nie chcemy wiedzieć! Tacy
są widzowie. No to do cholery, chociaż przeczytajcie napisy końcowe z nazwiskami
scenarzystów! Ja wiem, że szybko przelatują, ale za kolejnym razem może
zdążycie je zapamiętać. Po co? Ażeby im zrobić przyjemność. I sobie też! Wryć
je w pałę, zanotować w mózgu. Bez mądrego i wyczulonego scenarzysty nie ma
telenoweli, serialu, filmu. Automatycznie też nie ma widza!
I nie ma aktorów. Czyli nas! No, nic
nie ma! I kółko się zamyka.
A Klan się kręci!!! Tak, panowie scenarzyści
– na pewno nie pójdziecie do piekła!
13 komentarzy:
super tekst Pani Teresa napisała. Przyznam, że o paru rzeczach nie miałam pojęcia, a też param sie pisaniem. Ona ma dużą wiedzę...
Dobrze napisane o Klanie. Można dodać też barwy szczęścia, bo tam też scenarzyści pracują!!!To widać i słychać. Ale w Klanie też.
Gałczyńska coś wie i umie.
Gloryfikacja, ale dość trafne spostrzeżenia!
mam gdzieś scenarzytów
dobre
to chyba trza by dać na fanpage Klanu
ale się podlizała
to chyba dotyczy tych wszystkich scenarzystów, wyrobników pióra serali i naszych i zagranicznych, bo w tej materii nic się nie zmieni, bo nie może - prawo seriali.
wyjątkowo dobre i pożyteczne!
dobre, dobre
mi się podobało
KOCHANI DZIEKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE TAKŻE TE KRYTYCZNE. Ostatnio obchodziliśmy lecie 2.500- odcinka. A czy się podlizuje?
Oczywiście, jakby ktos dostał taka rolę, jak ja też by się podlizywał...ha, ha kocham moją szefową zakładu pogrzebowego i cał ekipę. Pracuje nam sie cudownie. Zawsze nie moge się już doczekać tych zdjęć. A i ludziom się podoba, bo widze to na swoich recitalach.
Prześlij komentarz