środa, 14 sierpnia 2013

Reminescence wakacji....

Witam Was kochani na moim blogu BEZ MASKI. Wprawdzie jest środa, więc po wtorku, do którego was już pewnie przyzwyczaiłam, ale też dwa tygodnie przed zapowiadaną, blogową przerwą wakacyjną. 
Moje zaplanowane na miesiąc wakacje zostały przerwane przez obowiązki zawodowe i telefon mojej ukochanej agentki Basi, która głosem nie znoszącym sprzeciwu powiedziała: Kto ma miesięczne wakacje? Pakuj tyłeczek i wracaj, bo masz „”KLAN”  A, jak agentka każe jej słowa są święte, bo praca jest najwazniejsza, jak wszyscy doskonale o tym wiemy. Ważne, że wakacje w ogóle się odbyły, bo nie wyobrażam sobie pracy kolejny sezon bez odpoczynku. Przyznam, że dwa tygodnie temu byłam już tak potwornie zmęczona, że omal nie widziałam na oczy. Nawet mój narzeczony, któremu w ostatniej chwili wypadła ważna podróż służbowa, więc nie mogliśmy wyjechac razm zagranicę, widząc, jak ostatnio wyglądam stanowczo nalegał mówiąc: Kochanie, wiem, że wolałabyś pojechać ze mną, ale jak nie wypoczniesz, w ogóle przestaniesz funkcjonować. Jedź z koleżankami. Tak też zrobiłam. Kochany facet. Mówię wam dziewczyny, jak cudownie mieć obok siebie kochającego mężczyznę, do którego w każdej chwili można się przytulić, który doradzi, pocieszy, gdy jesteś smutbna, na którego zawsze możesz liczyć i który się o ciebie troszczy. Bogu za niego dziękuję.
     Niestety moje koleżanki nie mogą tego powiedzieć o sobie.
W sumie na tym babskim wypoczynku było nas aż dziesięć i nie muszę wam mówić, że wprawdzie bez męskiego towarzystwa, ale o nudzie nie było mowy. Siedziałyśmy sobie w urokliwej chacie z dala od ludzi, gotując , popijając różowe wino, mocząc tyłeczki w chłodnej wodzie , od czasu, do czasu włączając  telewizor, aby wyłącznie posłuchać prognozy pogody, która była podobno w Warszawie porażająca, bo ludzie padali na zawały w czasie tych upałów.

   Dzięki Bogu my mogłyśmy ten upiorny czas lata spędzać inaczej i z dala od wszelkich portali społecznościowych, bo wprawdzie ja za nimi przepadam, ale moje koleżanki, od pewnego czasu omijają, jak zarazę. I w sumie po tym co usłyszałam- nie dziwię się. Poprosiłam je, abym mogła się z wami podzielić tymi przykładami, bo może dla niektórych z was- głównie pań będą przestrogą na przyszłość. Zmienię tylko imiona, aby wszelkie podobieństwa nikogo nie uraziły, a znajomym nie kojarzyły się z konkretną osobą.
     Krysia opowiedziała nam historię swojej wielkiej, wirtualnej miłości, która zniewoliła jej dumę i wbiła ogromny cierń w serce.  Otóż kilka miesięcy temu na FB napisał do niej pewien facet. Był już na służbowej emeryturze i założył firmę. Świetnie im się pisało, więc po niedługim czasie mężczyzna ów zaproponował randkę. O dziwo nie w kawiarni czy restauracji, ale w samochodzie. Zamierzał Krysię zabrać na przejażdżkę. Koleżanka pewnie nie miałaby nic przeciwko, gdy to nie miało być pierwsze ich spotkanie, ale pomyślała: Pierwszy raz i nie stać go nawet na herbatę? A, gdy napisał, ze czuje się, jak gówniarz przed pierwszą randką, bo serce mu tak wali postanowiła wkurzona odpowiedzieć, ze nie zakochuje się w wirtualnych facetach. No i oczywiście do spotkania nie doszło. Ale urażona męska duma kazała facetowi dać nauczę tej dziewczynie.  Postanowił udowodnić jej, iż nie tylko, ze się zakocha, ale będzie tak cierpieć, przez swoją pychę, że długo to zapamięta.
I rzeczywiście. Odezwał się do niej pod postacią zupełnie kogoś innego, już nie jako Polak, ale człowiek z zaszczytami, uhonorowany zawodowo. Rozmawiali na czacie od wczesnych godzin wieczornych do świtu. Tak długo wmawiał jej, ze ja kocha ponad Zycie, że chce się z nią ożenić, nią zaopiekować, aż uległa. Trudno się zresztą dziwić- jaka kobieta, nawet najbardziej twarda, nie uległa by powtarzanym po tysiąckroć zapewnieniom, ze się ją kocha. A, gdy naprawdę się zakochała- on wywinął jej taki numer, gdzie jej cała pewność siebie i duma legły w gruzach. Została zraniona do żywego….

     Jak w odpowiedzi na historię  Krysi- bo uderz w stół, a nożyce się odezwą ten sam temat podjęła Wanda.
     Ona również zakochała się w wirtualnym mężczyźnie tyle, że Arabie. I wprawdzie nigdy nie myślała, aby zakochać się w obcokrajowcu, ale serce nie sługa- stało się.  Co więcej cała rodzina tego mężczyzny udzielała jej wskazówek, jak powinna dbać o przyszłego męża, co robić, a czego unikać. Ze, jak będzie pracować nie wolno mu jemu przeszkadzać. Dostawała dokładne instrukcje, jak ma się zachowywać i wszystko, jak to kobieta naprawdę zakochana łykała. Muszę wam prywatnie powiedzieć, że Wanda jest osobą bardzo niezależną, więc znajomi widząc jej maślane oczy i kategoryczną prośbę, iż muszą zaakceptować jej przyszłego męża, patrzyli na nią trochę przymrużeniem oka. Z drugiej strony znając ją wyrazili akceptację dla jej wyboru. I, kiedy Wanda czekała już z prezentami, w wynajętym drogim apartamencie, w jednej z najdroższych dzielnic stolicy na ukochanego, ten się nie pojawił, a słuch o nim zaginął. Wpadła w niepotrzebne koszty, ale najgorsze było załamanie, po którym nie może dojść do siebie do dnia dzisiejszego.

    Kolejna koleżanka Iwonka zakochała się w fejsbukowym facecie- ten z kolei był informatykiem i poetą zarazem. Zbudował dla niej radio, posyłał piękne wiersze i każdego wieczora poił dodatkową dawką romantycznych filmów i muzyki. Aż pewnego, pięknego dnia wszystko to jej zabrał . Na FB zapanowała niema cisza. Dedykowane jej piosenki kierowane były do niej bezgłośnie. Z czasem to nawet polubiła. Co więcej Iwona, która zaczynała dawniej dzień od wiadomości, a kończyła filmami w telewizji kompletnie odcięła się o jakichkolwiek dźwięków. Nauczyła się żyć w ciszy wsłuchując się, jak w Boga w każdą myśl, w każde słowo, które mogło być skierowane do niej. Do tego stopnia czułą się opanowana przez swojego witualnego kochanka, że w ogóle przestała  racjonalnie myśleć i pracować. Tym bardziej, że jak tylko podejmowała próby powrotu do realnej rzeczywistości- dostawała natychmiast wiadomość: ze jest pazerna na pieniądze, że liczy się tylko miłość , a nie praca, że musi się jej poddać, zerwać z dotychczasowym życiem. Niestety i ona wpadła paranoję, bo posłuchała tego głosu. Dzisiaj jest bez faceta, bez pracy i bez pieniędzy.
    Przyznam, że wszystkie słuchałyśmy tych opowieści, jak historii wziętych ze ze złego snu, ale ostatnia Felicji przebiła wszystkie poprzednie.
   Feli znajomość z FB też była stosunkowo świeża, ale ona zakochała się w mężczyźnie, którego poznała również w realu. Mężczyźnie, który pod pozorem chronienia jej pozakładał jej podsłuchy na komputerze i komórkach, który śledził jej każdy krok, każde jej posunięcie i potem komentował na fejsie. Felicja na to wszystko mu zresztą pozwoliła. Wiedziała, że jest podsłuchiwana, śledzona, ale kochała miłością czystą wierząc, ze kiedyś jej horror musi się skończyć.  Jej wiara była niezachwiana,  nawet, gdy jej zazdrosny wybranek serca podsuwał jej licznych amantów, chcąc sprawdzić jej oddanie i wierność. Ale ta długotrwała inwigilacja,  liczne kłopoty osobiste, a także kompletny  brak wsparcia ze strony jej ukochanego, którego już kładąc na szali swoją dumę zaczęła błagać o spotkanie, to wszystko spowodowało, że stawała się coraz słabsza, fizycznie i umysłowo. Coraz częściej zaczęła sięgać po środki usypiające i alkohol w coraz większych dawkach. Aż któregoś dnia, gdy zawiodło nawet prozaiczne życie i została ewidentnie oszukana przez złych ludzi, postanowiła z tym wszystkim skończyć nie mając już siły walczyć dalej. Gdyby nie sąsiadka, której zostawiła klucze mogło skończyć się tragicznie.      
     Prócz Feli, której lekarz stanowczo zabronił już sięgać po alkohol, po tych opowieściach musiałyśmy się napić. Zapanowała cisza…..

    Właściwie sama nie wiem, jak to skomentować…
Każda z tych opowieści budzi grozę. Żadna nie ma szczęśliwego finału i nawet trudno mi sobie wyobrazić  -co każda z tych dziewczyn musiała, w danym momencie przeżywać… Dobrze, że nie spotkało to  jednej, bo na pewno by tego nie zniosła.
   Milczałyśmy, popijając różowe wino, dziękując Bogu, ze to nas coś takiego nie spotkało, że mamy obok siebie kochających mężczyzn. Z drugiej strony zastanawiam się, w jakim świecie my do cholery żyjemy?
     W świecie zakompleksionych palantów, którzy bawią się czyimś,  szczerym uczuciem,  miłością? Którzy zamiast żyć, kochać, smakować każdy dzień, przytulać się i wyznawać sobie miłość wolą brandzlować się przed monitorem komputera?  Ludzi bezdusznych, którym sam fakt, że ktoś się w nich zakocha dodaje skrzydeł?
     Przyznam, że jadąc dzisiaj do Warszawy rozmyślałam o tych opowieściach, widząc te dziewczyny zalewające się łzami, bezradne, do niedawna uśmiechnięte, a teraz smutne od bólu…
I wprawdzie mam też wielu fanów, których bardzo lubię na FB, ale zabronię swojemu facetowi, jak tylko się pojawi uczestniczenia w tym całym bajzlu. Zresztą niebawem nie będę mieć już stałego łącza interentowego, to i wchodzenie na komputer będzie ograniczone.
            Sama na szczęście mam tyle teraz na głowie, że nawet nie mam czasu patrzeć czy przybyło mi kolejne pół miliona fanów na FB. Już mnie to nie interesuje. Może kiedyś zajrzę, ale  jak pozamykam zdecydowanie sprawy bieżące. Póki co też ma dość.



16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam Pani Tereso
czytam wszystkie pani posty, ponieważ uważam ten blog za jeden z bardziej interesujących. Powiem jednak, z e ten materiał poruszył mnie. Nie dlatego, ze jestem kobietą, ale dlatego że trudno tych panów nazwać nawet ludźmi to bydlaki w ludzkiej powłoce. Eunuchy jakieś...Pedały! żaden normalny facet z jajami tak by się nie zachował. Z drugiej strony zal mi samotnych kobiet. Dobrze Pani Tereniu, że pani ma przy sobie kochającego mężczyznę. Powinien o panią dbać i szanować, bo takich kobiet jest mało.

Anonimowy pisze...

Tereska kocham cie

Anonimowy pisze...

Tereska kocham cie

Anonimowy pisze...

Tereska kocham cie

Anonimowy pisze...

Pani Tereniu
Czytamy wszystko, co Pani publikuje, ale jesteśmy osobami [od sześdziesiatkę i dla nas komputer i te rzeczy to nowość. Musimy prosić wnuczka, a nie zawsze on może. Teraz jednak zmusiliśmy go , aby pod dykandno naspisał ten komentarz. Zawsze z mężem powtarzaliśmy synowi, ze gdyby nie spotkał joasi- naszej synowej, która jest też cudowna cielą osobą, jak pani powinien zabiegać o Pani względy. Rzadko w dzisijszych czasach spotka się osovby ciepłe, a zarazem pełne życia, emocji pasji, jak Pani. Jest apni jedyna i wyjątkowa w swoim rodzaju. Miło też było nam przeczytać, że i Pani spotkała swoje szczęście na dordze życia, które jest przecież tak krotkie. Zawsze widzieliśmy Panią na zdjęciach samotnie, więc chętie teraz poznamy Pani wybranka serca i proszę również i jemu zlożyć nasze najserdeczniejsze gratulacje. Naprawdę z całego serca ciezy nas pani szczęście, a widać, ze mając u boku takiego mężczynę, który tak o panią dba jest pani szczęsliwa.
Co do pań, których przeżycia pani tu opisuje, przyznam,ze jest mi to obce. Jak zreszta cały ten internet, nie wiem nawet, co to jest ten Fesjbuk? Wniczek nam pokazywał Pani stronbę, bo on nei może zejść z tego fejsa, jak mówi całymi godzinbami klika i siedzi zamiast wiżąć się za dobrą książkę. Myślę, ze te panie same zasłużyły na to co je spotkało, bo jak można szukać parneera na obrazkach. Dla nas liczyło sie spojrzenie, uścisk dłoni, kwiateki, spotklanie. przyznam, ze kompletnie tego nie rozumiem i rpsoizę mi wybaczyć pani jest pewnie młodsza i dziennikarka, dla pani to norma. Cemie jednak panią, ze pani narzeczonego na tym fejsbuku. Zdziwilabym się zresztą mocno, gdyby tak było, choć jak pokazywał mi wnuczek ma pani rozległe i tam zanjomości. Jeszcze raz życzymy z mężem dużo dobrego,m czekamy na nowe docinki Klanu i prosze wybaczyć błedy, bo już widze ile ich wnuczek naoribł
Maryla i Czesła M

Anonimowy pisze...

Ty laska a co mnie tam jakaś stare rury obchodzą, które szukają kęsów na fejsie... Sorki Teńka, ale walisz o jakiś laskach, które nie dostały.... przez life i teraz szukają na fejsie. Daj sobie siana jesteś zrowa dupa, po co jeżdzisz z takimi rurami weż mnie

Anonimowy pisze...

Spadaj popaprańcu! Kobiety potrzebują uczucia

Anonimowy pisze...

Pani Redaktor
wieczór to czas kiedy mogę się zrelaksować i trochę poczytać. Nie czytam komentarzy i nie komentuję, ale zawsze czytając co Pani piszę bo jestem pani zagorzałym wielbiciel, ale dzisiaj nieopatrzenie nacinałem to hasło komentarz i widzę, co ci łodzi wypisują. jakie to chamstwo!!!Kobieta to cud dany nam przez Boga. Sam jej zapach, delikatność to przywary o które ciosani twardym żeliwem mężczyźni możemy tylko marzyć. Tp że te panie trafiły akurat na su...nów to nie ich przecież wina. A, gdzie mamy spotka c w dzisijszych czasach kobietę naszych marzeń. Ja też jestem na Face Booku, mam wiele przyjaciółek, spotykamy się też w moralnym życiu. O takiej osobie jak pani nawet bym nie śmiał marzyc . Pani wzbudza zachwyt wielu mężczyzna i choć mam ten zaszczyt, że jesteśmy na FB znajomymi nigdy bym nawet nie odważył się do Pani napisać. Nie mógłbym też żadnej z tych pań o których pani pisze potraktować w ten sposób. Człowiek musi być mężczyzną. Bardzo paniom współczuje.
WALDEMAR

Anonimowy pisze...

Cześć Terka ty to zawsze coś wymodzisz na tym blogu, ale ok lubię cię
Najbardziej dziargnęła mną historia Feli to dopiero idotka.
Siema\
Marek

Anonimowy pisze...

TERESO DROGA
KTÓREJ NOGI SIEGAJĄ SUFITU, A SERCE PRZESTWORZY.
NIE INTERESUJĄ MNIE OPOWIEŚCI O TWOICH KOLEŻANKACH Z WAKACJI
NIE INTERESUJĄ MNIE ICH DRAMATY
TY MNIE INTERESUJESZ
BO JESTEŚ JAK KOLOROWY PTAK
NIEODGADNIONA, PIĘKNA
MAŁA- DOROSŁA DZIEWCZYNKA- KOBIETA
ZAWSZE UŚMIECHNIĘTA, ZAWSZE RADOSNA, CHOĆ W SERCU NOSZĄCA SKAZĘ
GDZIE BYŁ TEN TWÓJ RYCERZ KTÓREGO TAK GLORYFIKUJESZ. GDY POTRZEBOWAŁAŚ POMOCY NAPASTOWANA PRZEZ ZBOCZKA?
JAKI FACET MAJĄC TAKĄ DUPĘ... WYBIERA SŁUŻBOWĄ PODRÓŻ?
DROGA TERESO
ROZEJRZYJ SIĘ WOKOŁO
NIE ZAUWAŻASZ NAWET LUDZI, KTORZY KOCHAJĄ CIĘ OD LAT CZEKAJĄC NA NAJMNIEJSZY GEST AKCEPTACJI....
Twój wierny kolega, którego nawet nie raczysz zauważyć

Anonimowy pisze...

Pani Tereso przyznam, że jestem nieco skonfudowana Pani opowieścią. To Pani wyjeżdzą na wakacje z koleżankami, aby potem sprzedawać ich tajemnice?
Nie chciałabym miec takiej koleżanki

Anonimowy pisze...

Czesc Tereska
zgadzam się, ze swiat zwariowal. malo w nim prawosci, uczucia i jakiejkolwiek juz przyzoitosci. Jedni drugim szkodza podkladaja swinie. Mezczyni zbabali albo sa skurwysynami. Zyjemy w swiecie uludy, gdzie liczy sie tylko pieniadz, uklady, lizanie dupy. Takie uczucie, jak milosc nie istnieje. Ciesze sie ze jestes ciesze szczesliwa/ Libie twoj blog, bo jest inny. Pisz czesciej. Wszystkiego najlepszego
AGS

Unknown pisze...

Szanowni przyjaciele, znajomi i koledzy
Bardzo dziękuję za wszelkie wpisy, nie będę cofać się do komentarzy, bo piszecie o błędach. Fakt przepraszam, ale niektóre posty były pisane pod wpływem dużych emocji , a wtedy nie patrzy sie na gramatykę. Odnośnie tego posta nie zgadzam się w tylko z jedną wypowiedzią, napisałam przecież, że ujawnione tu historie zostały opublikowane w porozumieniu z osobami, o ktorych mowa nie rozumiem oburzenia jednek z blogowiczek?
Pozostałym dziękuję za uwagi i serdeczności skierowane w moim kierunku. Odrobina życzliwości zawsze dodaje skrzydeł

Anonimowy pisze...

Pani Tereso
opowieści pani kolezanek są rzeczywiście niecodzienne... Ale może te panie same się o to prosiły.
Moją uwagę zwróciło co innego z jakim wielkim uczuciem mówi Pani o swoim mężczyźnie.... Cóż tylko Jemu pozazdrościć
Robert

Anonimowy pisze...

Tak kochani
to na podsumowanie tego posta.
Dziękuję Wam za tym razem liczne komentarze. My kobiety zakochujemy się na piękne słówka, które nie mają rzednego przełożenia na realia. I to jest błąd. Kochamy, bo wierzymy, że ktoś nam mówi o milości używając poetyckich, cudownych sromulowań i łykamy te modtyli , bo tego nam potrzeba. Mężczyźni kierują się jednak innymi zasadami: młoda atrakcyjna dupa, najlepiej ustawiona i majętna. A, że póxniej puści ich kantem, że znajdzie sobie dziesięciu kochanków, że będzie z nimi dla kasy- kompletnie ich to nie interesuje. Zrobiłam tysiące wywiadów i powiem Wam jedno. Znam setki takich przykładów, ale co z tego.... ONI i tak będą robić swoje.

Anonimowy pisze...

Kochana Teresko

To prawda jest wiele takich historii, panowie bawią się uczuciami w najlepsze. Nie gniewaj się jednak ale naiwność Twoich koleżanek powala. Potrafię to jednak zrozumieć, bo każdy szuka i potrzebuje miłości a przez samotność łatwiej wpadamy w sidła.
Bardzo się cieszę,że masz przy boku kogoś kto daje Ci szczęście i poczucie bezpieczeństwa :-)
pozdrawiam i życzę wszystkiego co dobre .
Kasia S.