środa, 29 grudnia 2010

Pamięci tych, którzy odeszli w tym roku

Końcówka roku to okres podsumowań. W tym roku odeszło do nas wiele wspaniałych osób, a także tych szczególnie bliskich mnie. Wspomniany już przez mnie przy okazji powstawania miesięcznika COLLECTION
Jurek ŻUKOWSKI./ odszedł 13 marca 2010/  wieloletni dziennikarz Dookoła świata, z-ca red, naczelnego w "PrzeglądzieTechnicznym" u nas Redaktor merytoryczny. Był rewelacyjnym dziennikarzem i znakomitym kolegą. Był srogi w swoich opiniach, ale co ważne miał znakomite poczucie humoru i co ważne trwał przy mnie zarówno w momentach świetlanych, jak i tych, gdy słoneczko na chwilę zachodziło. To były początki mojego dziennikarstwa, wiec powtarzał, że w naszym gronie Ja- jestem najlepszym managerem.
Drugą osoba choć nie w tej kolejności  odejścia była Pani pseudo. Ania \Warecka czyli Barbara HENEL Pisałam niedawno o Pani Ani , więc tylko powtórzę, że Pani Ania była kobietą niesamowitą, wydała dziesiątki płyt ze swoimi tekstami, pisała dla czołówki polskich piosenkarzy nie ruszając się niemal z domu. Dla mnie napisała min. słodką piosenkę IDZIE NOWY ROK. Była dużo, dużo starszą ode mnio osobą, ale jak się z nią rozmawiało, w ogóle nie czuło się różnicy wieku.
I wreszcie JULITTA NOWICKA  wieloletnia dziennikarka EKRANU  i przede wszystkim TELETYGODNIA. Odeszła 14 maja 2010 
Julka- jak zwykle mówiono o Niej była osobą niezwykłą. Z jednej strony była wspaniałą dziennikarką, na ktorej piórze i "darciu mordy" na niedorosłych dziennikarzy wychowały się  pokolenia. Nie owijała w bawełnę, nie stosowała taryfy ulgowej, ale doceniała dobre dziennikarstwo.Do mojego dziennikarstwa nigdy nie miała zastrzeżeń, ale że charaktery iałyśmy podobne bywały okresy, że nieźle dawałyśmy sobie wzajemnie popalić. Jednak ważniejsza od tego była życzliwość i absolutne docenianie mojego pierwszego zawodu czyli aktorstwa. Tutaj była niezaleznie od temperatuy naszych  relacji prawdziwą PRZYJACIÓŁKĄ. To ona walczyła o zrobienie ze mną wywaidó do Teletygodnia przy kazdej najmniejszej sposobności, roli w serialu, wygrania jakiegoś tam konkursu Miss czy chodzenia na wybiegu.. |Za jej czasów też często na łamach był Zbyszek Buczkowski i Wojtek \Wysocki, /zdjęcie powyżej na słynnym łowieniu Ryb Teletygodnia/. Nie zapomnę też, jak zaprosiła mnie do CANALU PLUS do programu 'NA GAPĘ, gdzie byłam głównym gościem w godzinnym niemal wywaidzie ze mną przeplatanym wstawkami kabaretowymi, trzymala mnie przed wejściem na antenę za ręke, sprawdzała w kamerze czy na pewno mam dobry makijaż i mówiła, że wszystko będzie dobrze, bo nie ma innej możliwości. I było. głownie dzięki NIEJ.
Julitta byla ponadto osobą niezwykle silną. Tuż przed podziekowaniem jej za pracę w Teletygodniu dowiedziała się, że ma raka. cały czas opiekowała się matką chorą na Alzheimera. Zadzwoniła rok temu do mnie pytając o Dom Aktora w Skolimowie, gdzie zamierzał umieścić swoją mamę. Byłam nie tylko zdziwiona, ale potężnie zaskoczona. \Nigdy dotąd nie wspominała, że zamierza ją gdzieś oddać. Mówiła tonem bardzo spokojnym i stanowczym. Zapytałam dlaczego? - Za rok już mnie nie będzie. mam tylko rok  a może nawet mniej, aby wszystko załatwić. I rzeczywiście minął rok, a jej już nie ma.
Jestem szczęśliwa, że za namową Jolki z TT, która mnie zdopingowała, aby do niej zadzwonić- rozmawiałam z nią na tydzień przed jej odejściem. Była godzina 22.30 ale wiedziałam, że Julitta tak, jak i ja nie śpi o tej porze. Zadzwoniłam. Odebrała bardzo słabym głosem. Nie poznałam jej. Powiedziała, że jest po chemioterapii. Opowiedziałam jej o swoim powrocie na scenę. Była autentycznie uradowana i sama zaproponowała, że zostanie moim menadżerem- jak tylko trochę dojdzie do siebie. Wymieniłyśmy nawet aktualne maile, bo wiedząc, ze z trudem rozmawia, łatwiej jej będzie czytać. Wiedziałam, że nie podoła temu wyzwaniu w tym stanie, choć miała duże merytoryczne przygotowanie opiekując się wcześniej kilkoma artystami. Ale dałam jej nadzieję. Tydzień później już nie żyła.
     Dzisiaj patrząc na wielu moich znajomych, osoby zaprzyjaźnione wiem, jak bardzo potrzebna jest nadzieja, danie komuś szansy, iskierki wiary, ze coś będzie lepiej... Julicie to już nie wystarczyło i tak, jak przede wszystkim Jej, brakuje mi tez Jurka i Pani Ani. Ale oni nie mają już tych problemów, z którymi My nadal  borykamy się waląc czasami głową w mur. No, ale takie jest życie.... Lepiej, ze trwa.

Brak komentarzy: