wtorek, 1 lutego 2011

JEDYNA W SWOIM RODZAJU- KRYSIA SIENKIEWICZ

Krysię znam naprawdę długo. pamiętam swoją pierwszą wizytę w teatrze SYRENA- byłam wówczas jeszcze adeptką sztuki teatralnej, a Krysią Sienkiewicz już wielką gwiazdą. Ta niewielkiego wzrostu, osóbka o drobnej posturze ciała, ale zdecydowanym głosie i sile osobowości od pierwszej chwili wymagała dla siebie szacunku, a takich panienek, jak ja z długimi nogami było w teatrze wtedy wiele, ze nie wspomnę o balecie, gdzie każda z tancerek miała dużo wyższą pozycję zawodową w "Syrenie" niż niejedna aktorka. A co dopiero mówić o adeptkach. Myślę, że Krysia nie pamięta mnie z pierwszego okresu, zaś ja śledziłam jej każdy gest. gdy wchodziła do bufetu teatralnego, który mieścił się wtedy  na najniższym poziomie teatru, mimo ze mówiła szeptem było ją słychać na końcu korytarza. A, gdy zaczynała się głośno śmiać, co było w jej zwyczaju- głos dochodził nawet na zaplecze. O, ile pamiętam niespecjalnie się zaprzyjaźniała...Była skupiona na swoim życiu prywatnym z niejakim panem Przyłubskim- asystent reżysera, który podczas prób zwykła zasiadać w pierwszym rzędzie. A, ponieważ nosił okulary i rzadko się uśmiechał sprawiał wrażenie poważnego, zasępionego w swoich myślach intelektualisty. Czy nim był....? na pewno był w związku z Krysiu i jeszcze kilkoma tancerkami, a szczególnie jedną. Był również nieprzytomnie zakochany w mojej przyjaciółce Grażynie W. Z Grażynką romans nie wypalił, bo miała pod bokiem piłkarza- narzeczonego, za którego potem wyszła za mąż. Z tancerką... No cóż.... dzisiaj to już tajemnica chyba poliszynela nie tylko trwał, ale największą cenę zapłaciła za to Krysia. Dość na tym, że aby go zakończyć adoptowała dziecko- Julkę. Biedna nie wiedziała, że dziewczynka, którą w latach osiemdziesiątych ubierała w najpiękniejsze sukieneczki, plotła warkoczyki i jak małą księżniczkę wszystkim przedstawiała odpłaci jej za 30 lat chamstwem, bezdusznością i nie będzie jej chciała znać. Ale to powieść na inną okazję.
    Faktem jest, że w chwilach wielkich dramatów prywatnych zarówno wtedy, jak i dzisiaj Krystyna Sienkiewicz nigdy nie dawała nic po sobie poznać. mało kto był świadom- co dzieje się w duszy tej bawiących do łez widzów- artystki.
   Aktualnie tez unika mówienia o tym, co najbardziej ją boli i doskwiera, więc tym bardziej ja nie mam do tego prawa. Ale coś mówi.... Warto zatem przeczytać wywiad TO MÓJ SERIAL ZWANY ŻYCIEM w najnowszym Teletygodniu. Wybrano naprawdę najpiękniejsze zdjęcia tej genialnej aktorki, z która mam zaszczyt się przyjaźnić, a także grać. Szczerze polecam.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zgadza się, fantastyczny wywiad, gratuluję BB

Anonimowy pisze...

zgadzam się z Anonimowym, bo tylko Teresa może tak finezyjnie pisać. NNiewielu jest dziennikarzy , którzy potrafią pisać z taką finezją
też Anonimowy

Anonimowy pisze...

a, ja kupuję tylko Teletydzień i zawsze czekam na Pani teksty. Czekam na następne
Kora

Anonimowy pisze...

pamiętam Krysię jeszcze z STS i wtedy Andrzej był mężem Belki Olejnik i statystował w OKU -Kofty,to był czas różnych i dziwnych romansów i wymiennych par. Krysię podziwiam za Jej pracowitość i kreatywność, TO JEST AKTORKA,która potrafi prawdziwie rozśmieszyć widza,ma osobowość...